Zakaz wyprowadzania psów – czy grozi za to mandat? Czy tabliczka „zakaz wyprowadzania psów” jest wiążąca? Czy możemy spuszczać psa ze smyczy? Jakie inne sytuacje związane z naszymi pupilami grożą nam odpowiedzialnością prawną? Zdradzamy, co można, a czego nie można robić na spacerze z czworonogiem!
Tabliczka zakaz wyprowadzania psów – czy to zgodne z prawem?
W przestrzeni publicznej bardzo często zauważalna jest tabliczka „zakaz wyprowadzania psów” – czy jest ona wiążąca? Odpowiedź brzmi: nie! Zakazy tego typu nie muszą być przestrzegane – należy traktować je jedynie jako prośbę.
Wielokrotnie sprawy w sądzie, w których tematem przewodnim był zakaz wyprowadzania psów na trawnik lub inny, odpowiednio oznaczony teren, bez kłopotu wygrywali właściciele czworonogów. Osoby, które otrzymają mandat za spacerowanie z pupilem w miejscu, które jest ogólnodostępne, powinny się od niego odwołać! Miasto nie ma prawa zakazywać spacerów z naszymi czworonożnymi przyjaciółmi.
Sprawdź też: Czy cisza nocna obowiązuje w polskim prawie? Zakłócanie ciszy nocnej
Sprawa przedstawia się dokładnie tak samo na terenach wspólnot mieszkaniowych. Trawniki ozdobione znakami z zakazem wyprowadzania psów i w tym przypadku prawnie można rozpatrywać jako prośby. Tak jak i wszystkim ludziom, również właścicielom czworonogów nie można zabronić poruszania się po ogólnodostępnych strefach. Tabliczka „zakaz wyprowadzania psów” niezgodna z prawem w tym przypadku jest z tego powodu, że nadmiernie ogranicza swobody związane z poruszaniem się oraz przebywaniem w określonym miejscu.
Zakaz wyprowadzania psów bez smyczy
Wyprowadzanie psów na smyczy to zawsze najbardziej rozsądna opcja. Dzięki temu mamy całkowitą kontrolę nad zwierzęciem, a przy okazji nie grozi nam żaden mandat. Zagrożeni mogą być jedynie właściciele, którzy nie zachowują środków ostrożności związanych z prowadzeniem swojego czworonoga. Kary pieniężne w takiej sytuacji wahają się między 50 a 250 złotych.
Karę w wysokości 500 złotych natomiast musiałyby zapłacić osoby, które w takiej sytuacji są właścicielami psa stwarzającego niebezpieczeństwo dla zdrowia lub życia człowieka.
Artykuły pochodzące z ustawy o ochronie zwierząt oraz z kodeksu wykroczeń jasno przedstawiają zasady, które należy znać. Dotyczą one tego, że psy spuszczone ze smyczy – w szczególności te należące do agresywnych ras – muszą być dobrze wyszkolone. Ich identyfikacja poprzez połączenie z właścicielem lub opiekunem nie może pozostawiać żadnych wątpliwości. Nie mogą również stwarzać zagrożenia puszczone samopas.
A jakie rasy psów określane są jako agresywne? Jest to między innymi:
- rottweiler,
- owczarek kaukaski,
- dog argentyński,
- pies kanaryjski.
Pełny wykaz agresywnych ras psów określa rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji z dnia 28 kwietnia 2003 r. Nie znajdziemy tam jednak nakazów dotyczących tego, jak takie psy powinny być wyprowadzane.
Bezwzględnie zakazane jednak jest spuszczanie psów ze smyczy w lesie niezależnie od rasy. Wyjątkiem są jedynie psy pomagające w polowaniach.
W jakich przypadkach można dostać mandat za psa? Legalne wyprowadzanie
Spuszczanie psa ze smyczy w lesie to nie jedyny obowiązujący zakaz dotyczący wyprowadzania psów, który grozi mandatem. Warto pamiętać o tym, że szkody wyrządzone przez zwierzęta są również regulowane odpowiednim artykułem znajdującym się w kodeksie cywilnym. Obowiązuje on właściciela lub opiekuna do naprawienia szkód wyrządzonych przez pupila. Takie zdarzenia mogą zgłaszać zarówno osoby prywatne, jak i na przykład wspólnota mieszkaniowa, jeśli nasz czworonóg wyrządził szkodę majątkową w części wspólnej miejsca zamieszkania.
Sprawdź też: Co na kleszcze dla psa wybrać? Sprawdź nasze propozycje!
Szczekający pies sąsiada na posesji znajdującej się tuż obok naszej lub w sąsiednim mieszkaniu może być nie do zniesienia! W tym przypadku pomocny może okazać się artykuł 51 kodeksu wykroczeń, który określa kary za zakłócanie spokoju lub porządku publicznego. Inną drogą jest zagłębienie się w artykuł 16 ustawy o własności lokali lub artykuły pochodzące z ustawy o ochronie praw lokatorów, ewentualnie ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych.
Inną sprawą regulowaną przez prawo, grożącą mandatem jest utrzymywanie czystości w miejscach publicznych. Zbieranie i odpowiednia utylizacja odchodów naszych czworonożnych przyjaciół to obowiązek – tabliczka „posprzątaj po swoim psie” jest jedynie przypomnieniem czegoś, co właściciele powinni robić zawsze.
Mamy nadzieję, że wiesz już, kiedy obowiązuje zakaz wyprowadzania psów oraz w jakich sytuacjach należy strzec się mandatu lub innych kar. Czy spotkały Cię jakieś nieprzyjemności związane z wyprowadzaniem zwierząt? W jaki sposób rozwiązałeś tę sytuację? Koniecznie podziel się swoimi doświadczeniami z nami i innymi czytelnikami w sekcji komentarzy! Jesteśmy niezwykle ciekawi Twoich spostrzeżeń i porad!
A jeśli chcesz poznać więcej artykułów związanych z psami – sprawdź te wpisy!
- Pies dla dzieci – jaką rasę psa rodzinnego wybrać?
- Małe rasy psów idealne dla dzieci, do mieszkania i do domu!
- Kanapa dla psa — oryginalny i funkcjonalny mebel do salonu czy niepotrzebny wydatek? Zobacz najciekawsze sofy dla psów!
- Praktyczne porady, jak oduczyć psa szczekania przy płocie
Osobiście zakazałbym wyprowadzania psów do przestrzeni publicznej. Załatwianie się zwierząt na chodniki, pasy zieleni, ogrodzenia etc sprawia, że przestrzeń publiczna zwyczajnie śmierdzi odchodami i moczem. Pomijam, że wiele osób nie sprząta po swoich pupilach, wzbudzając u mnie ogólne obrzydzenie i niechęć do posiadaczy psów. Nie przekonuje mnie argument sprzątania, ponieważ nikt nie łapie moczu w locie i nie myje na mokro śladów po odchodach. Także serdecznie nie pozdrawiam właścicieli psów opuszczających z nimi swoje posesje na spacery = załatwianie się poza domem 🙁
Ha podziele sie swoja historia mialam dpga niemieckiego pies spory..zawsze na smyczy po psim przedszkolu i podwyzszonym posluszenstwie..osiedle starcow.. babuchy stare cepy wyzywali mnie ze mam potwora ze mam sie z nim wyniesc..sytuacja w ktora ciezko uwierzyc..te stare cepy maja przewaznie male niewychowane obszczekujace szczury ktorym dupcie podcieraja (ok ich wola super) ale wychodza na lawki pod blok a psy samopas 4 5 psow roznych yorki maltanczyki..podbiegaja do mojego psa ktory siada odwraca glowe ale jak traci cierpliwosc warczy sobie z niezadowolenia. Zmeczona ta sytuacja oznajmilam ze jak nie wezma kundli puszcze swoje psa ze smyczy (wiedzac ze nie ma opcji by odszedl) i tak zrobilam odsunelam sie o krok moj zdziwiony pies byl tak zaskoczony ze tylko patrzyl w moja strone ale te durne kundle nie odpuszczaly i tylko dalam komende idz i smaczka..ruszyl…1 kundla potracilo auto 1 uciekl sie nie znalazl reszte gonili z dobre 2 godz. Ja zawolalam psa zapielam na smycz usiadlam na lawce i czekalam na policje i swoja behawiorystke-treserke ktora oblednie zna sie na takim prawie..gdy przyjechali (mistrzostwo swiata)
mandat dostaly te stare baby bo w ich obowiazku bylo trzymanie psa na smyczy nikt nie mogl mi slowa powiedziec a te emerytki wiadomo ..zyc nie daly po poltora roku sie przeprowadzilam i sprzedalam stamtad mieszkanie takze trzeba sie czasem zastanowic kto i czy rzwczywiscie ma racje…co do trawnikow bez komentarza ignoruje wszelkie tabliczki ale po psach sprzatam dogi malych kupek nie robia:)
Napotkałem się na niezwykłą sytuację. Często w godzinach porannych spaceruję z psem wokół kościoła, znajdującego obok mojego bloku. Wokół kościoła położony trawnik. Wczoraj jedna parafianka powiedziała. że nie mam żadnego prawa na wyprowadzenie psa na tym trawniku. Bo to własność parafii i oni płacą za sprzątanie tego trawnika. Moi dowody, że zawsze sprzątam po psie i chodzę z nim na smyczy nic nie dali. Zarówno jak i wskazanie na to, że na trawniku masowo leżą śmieci jak plastikowe tak i papierowe. Według Pani to nic strasznego. Nie zapomniała też wymienić, że jestem obcokrajowcem(tak, akcent słychać), a więc gdy będę kontynuował spacery z psem tym parafialnym terenem, to czeka mnie kara pieniężna.
Takie coś spotkałem po raz pierwszy od dwóch lat spacerowania z psem w tym terenie. I zaraz mam pytanie, czy według prawa mam jednak zakaz spaceru i wyprowadzenia psa na trawnik wokół kościoła? Żadnych tabliczek że to teren prywatny lub tych, co zakazują wyprowadzenie psa na trawniku nie ma.
Jeszcze kwestia psów luzem biegających i podbiegających do ludzi i innych piesków, niekoniecznie dobrze na to reagujących.
Kwestia braku kultury właścicieli.
Bardziej drażni mnie darcie mordy przez parę psów przez (średnio) ok. godzinę dziennie pod moim oknem… Mamy tabliczkę zakaz wyprowadzania psów, ale parę osób ma to gdzieś lub udaje, że jej nie widzi.
Właśnie dzisiaj spotkała mnie taka sytuacja, suczka o wymiarach jamnika i mordercę labradora, która mamy z córką od 3 tygodni wywołała burzę w bloku. Pretensje że szczęka, szczególnie na konkretny typ osób…, że szczeka jak coś się dzieje za drzwiami, że szczeka jak biegnie na dwór. Mamy pod blokiem niewielki ogrodzony plac zabaw, córka jest w takim wieku, że jeszcze lubi się pohustać, z 3 razy gdy była tam sama lub z koleżanką czy kolega, weszłam i ja z uszczęśliwiona suczka. Dziś gdy już się z ciemnialo również, z boku placu jest pas trawnika, załatwiła się zebrałam to do woreczka i z tym wiekiem stojąc spotkałam młoda sąsiadkę, przed 30 tka a zaraz przywołała meża. Sami są właścicielami rasowego drogiego osa który naszczal mi na wycieraczkę kilka razy czego się wypierali. No więc zabronili mi wyprowadzać psa na plac zabaw nie słuchając że wchodzi tam na chwilę i gdy nikogo nie ma a na pewno ich córek które tam na boso biegają. Było paskudnie niemiło. Znając swoje prawo stwierdziłam, że nie mogą mi tego zabronić a na wskazany regulamin odpowiedziałam że jest bezprawny. Gowniara jeszcze do mojej 86 letniej matki gdy mnie nie było w domu odezwała się że ma mi przekazać że mam nie wyprowadzac psa na plac bo zrobi petycje.
Mój pies jest po przejściach ,adoptowałem go ze schroniska,jest bardzo delikatny i boi się hałasu.Nie chce daleko odchodzić od domu.Jestem skazany na spacer po trawnikach tzw spółdzielni gdzie stoi tabliczka przy tabliczce Zakaz wprowadzania psów.Uważam że to ogranicza moją wolność i mojego czworonoga.Mój pies jest moim przyjacielem ,wprowadził wiele radości w naszej rodzinie.Nie pozwalam mu się załatwić pod oknem czyjegoś mieszkania,i oczywiście sprzątam po nim.Bzdury typu że mocz psa niszczy trawę lub krzewy jest wyssany z palca.Natomiast dziesiątki zaparkowanych samochodów przy trawnikach to już nie szkodzą ,ludzie rozejrzyjcie się dobrze i dajcie spokój miłośnikom zwierząt.
To walka z wiatrakami
A oszczywanie kół czy zderzaków samochodowych przez pupilki to już norma.
Rzadko który właściciel pieska zwraca na takie rzeczy uwagę. To tak jakby nasikać właścicielowi czworonoga na wycieraczkę i sobie pójść.Owszem widzę czasami jak właściciele piesków zbierają po nich odchody i pomimo specjalnego pojemnika na takie odpady, wystawionego na osiedlu , „kupki” lądują w koszach zewnętrznych lub pojemnikach na odpady zmieszane?
To jest walka z wiatrakami.
„właścicielom czworonogów nie można zabronić poruszania się po ogólnodostępnych strefach” – im przecież nikt nie zabrania, tylko czworonogom.
To, że coś nie jest zabronione, nie znaczy, że trzeba to robić i że jest to w porządku. Ktoś dba o trawnik i prosi (choć często w formie żądania), żeby psów tam nie wyprowadzać. To po co na złość to robić? Właściciele są zbyt leniwi, żeby gdzie indziej pójść? Niektóre rzeczy muszą być uregulowane prawnie, bo ludzie czasem nie myślą, że czegoś nie powinno się robić. Idealne byłyby specjalne place do wyprowadzania zwierząt (np. zbudowane z budżetu obywatelskiego), najlepiej w połączeniu z nakazem ich stosowania, jeśli nie są za bardzo oddalone.
Siknie „tylko” troszkę na małym placu zabaw!? To ja też mogę siknąć tylko troszeczkę na Twoją wycieraczkę? Albo może obok? Mam psa i nawet nie pomyślałem żeby wejść z nim na plac zabaw!! Dzięki takim jak Ty jesteśmy postrzegani jako tępi niechlujne, którym niezależny na bawiących się tam dzieciach.
Medal ma dwie strony; bierzemy czy kupujemy pieski z litości, do towarzystwa albo dla dzieci bo chciały. Mowi się o bakteriach ktore roznoszą stworzenie a na ktore nie wszyscy jestesmy odporni .
Są osoby które bardzo kochają swoje pociechy; często je całują, razem śpią ect.
no jest to ich wybór, jednak zmuszają nawet własne dzieci do życia w owej symbiozie. Prawo nie zabrania właścicielom psów załatwiać się na trawnikach w piaskownicach gdzie bawią się dzieci. Brak respektowania osób które myślą inaczej, egoizm spotykamy w wielu innych sytuacjach, palenia publicznie papierosów czy nocne zabawy, Głośna muzyka i innych. Najczęściej spotkamy się z opinią że stare dziady się czepiają? A prawo na to pozwala.
To jak walka z wiatrakami szkoda czasu i nerwów .
Własciciele psów „sprzedają” psiane klocki innym, przeważnie na trawnikach przy ogrodzeniu prywatnych posesji. Pas zieleni przy płocie to jeden psiany nocnik. I nic sobie z tego nie robią, ale pod swoim oknem tego nie robią.
opiekun psa nie musi sprzątać po swoim pupilu i wypisywać jak to są prześladowani wystarczy założyć pampersa psu i po kłopocie, skoro ludzie mogą………
Dzień świra się kłania 🫤
Problemem są właściciele, którzy nie zdają sobie sprawy, jakie stwarzają niebezpieczeństwa pozwalając wypróżniać się swoim pupilom na ogólnodostępnych trawnikach, zwłaszcza na i w pobliżu boisk i placów zabaw. Nawet jeśli sprzątają, to czy usuną nawet wydalone bakterie i jajeczka czy inne rzeczy, którymi może zarazić się człowiek, zwłaszcza dzieci? Czy nie trafi was szlag, gdy na miejscu, które przed chwilą osrał pies, upadnie lub usiądzie dziecko, nawet jeśli psia kupa została sprzątnięta? Polskie prawo i w tym względzie jest do du….y. A właściciele psów bywają gorzej wychowani od swoich psów
Po skończonym dłuższym spacerze poza osiedlem, mój pies ma rytuał: przechodzi przez osiedle, i dociera do małego placu zabaw. Są tam zapachy które sprawdza. Jest zawsze na smyczy, siknie czasem resztką tego, co jeszcze zostało w pęcherzu – bardziej jako oznaczenie terenu, jednak zawsze na krzaczek, trawkę, nigdy do piaskownicy czy na zabawki. Uciążliwa sąsiadka (starsza) zrobiła ostatnio aferę. Dziwnym trafem, zwierzęta spacerujące nocą jakoś jej nie przeszkadzają, ani porozrzucane i nieposprzątane opakowania po ciastkach itp. Teraz przynajmniej wiem jakich użyć argumentów jak się znów przyczepi.
Mam wrażenie, że niektórym ludziom się i szukają tylko kozła ofiarnego. Mam psa, sprzątam po nim, prowadzę zawsze na smyczy a i tak pewne stare cepy, które jeszcze nie dawno sami mięli psy teraz czepiają się tych tych co chodzą po trawnikach w okolicach wspólnoty. Mój pies waży 9 kg, jest mały, nie szczeka, nie niszczy i jeszcze kwiatki lub dywany kwiatowe omija – szanuję fakt, że ktoś ma ładne otoczenie i nie pozwalam mu nic niszczyć. W sumie to niektórzy uważają, że najprościej postawić tabliczkę i udawać że ma ona jakąkolwiek moc prawną. Mam wrażenie, że zaraz dostanę opr z to, że chodzę po chodniku wspólnoty w drodzę na opuszczone blisko po którym biega sobie mój pies – tam nie ma zakazu puszczania go luzem bo pytałam o to:)
jak się zesra to może i posprzata ale jak się zleje i zaznaczy sobie miejsce to po pewnym czasie bedzie w słoneczne dni odor gnojówki i my ludzie musimy znosic te złosliwosci włascicieli psów i ten smrod po nich.
Przydatne chodź przydałoby się odwołanie do konkretnych artykułów. Komentarze powyżej mówią o właścicielach zwierząt którzy nie sprzątają. Ja natomiast zawsze sprzątam a moim problemem są wrzeszczący sąsiedzi, bo przecież nie mam prawa chodzić pod ich oknem xd jednego ustawiłam (policja przez telefon też xd) teraz została druga sąsiadka.
Co tydzień sprzątam po 10 kup spód okna. Sąsiedzi z innych klatek w nocy wyprowadzają swoje pupile i nie ma na nich rady. Pies ważniejsz od dziecka! Pozdrawiam.
Bardzo dobrze napisany artykuł
Oczywiście że tak, ale opiekun psa ma obowiązek posprzątać po swoim pupilu.
czyli psy mogą się załatwiać do woli gdzie popadnie bardzo ciekawe