Gigabyte Aorus G24F

Recenzje

22.11.2021 12:00

Gigabyte Aorus G24F – recenzja monitora od Gigabyte. To będzie HIT!

Monitory
25
0
1
3 lata temu
Gigabyte Aorus G24F – recenzja monitora od Gigabyte. To będzie HIT!
25
0
1
25
0

Monitory poniżej 1000 złotych od jakiegoś czasu są w lekkiej stagnacji. Wszelkie nowe modele są bardzo często identyczne do konkurencji. Gigabyte wykorzystało tę sytuację wprowadzając Aorus G24F, który chce nam zaoferować genialne właściwości.

Zapewnienia producenta wyglądają na interesujące. Postanowiłem je sprawdzić i zobaczyć, czy gdzieś w monitorze jest ukryty haczyk. Kto wie, może mamy do czynienia z nowym hitem, który podbije rynek? Prawie dwa lata temu konkurentem, podbijającym rynek był AOC 24G2U oferujący wyjątkowe parametry w przystępnej cenie. Jakim monitorem okaże się nowe dzieło od Gigabyte? Więcej dowiecie się z naszej recenzji!

Gigabyte Aorus G24F – wygląd, który budzi respekt

Wygląd monitora jest tak prosty, jak może być. Małe ramki z przodu (nie licząc dolnej z nazwą Gigabyte), prosty tylny panel oraz równie prosta, ale bardzo stabilna podstawa. Z portów dostajemy jeden DisplayPort, dwa HDMI, AudioJack oraz 2 porty USB trzeciej generacji. Podstawa daje nam możliwość dostosowania wysokości oraz pochylenia monitora. Jakość wykonania jest zaskakująco dobra. 

W tym budżecie jestem przyzwyczajony do mocnego cięcia kosztów nawet na tak błahych rzeczach, jak grubość plastiku obudowy czy całkowite wycięcie i pokazanie gołej blachy wokół portów bez ich oznaczania. Monitor jednak wydaje się na solidnie wykonany i nie mogę przyczepić się do jakiejkolwiek części! Nawet podstawa montuje się na zatrzask, a tylna obudowa posiada jakąś teksturę – miłe zaskoczenie. 

Propos zaskoczeń, to w opakowaniu znajdziemy wszystkie przewody – HDMI, DisplayPort oraz przede wszystkim przewód  USB-B do USB-A do wykorzystania portów USB w monitorze. Jest to ciekawe, gdyż inne modele w tym budżecie, nawet taki bestseller jak AOC 24G2U takiego przewodu USB nie dodawał i trzeba go było dokupić samemu.

Sprawdź też: Monitor do gier – na co patrzeć, aby wybrać właściwy?

Gigabyte Aorus G24F – nietuzinkowa specyfikacja

Przejdźmy do panelu, który to tutaj gra pierwsze skrzypce. 24 calowy panel IPS o rozdzielczości 1080p i odświeżaniu 170Hz, a co ważne, nie jest to monitor 6 bit i FRC, jak panele Pandy znane w AOC 24G2U. Mamy tu panel 8 bitowy, który wspiera FRC i w ustawieniach Nvidii jesteśmy w stanie włączyć go na pełnej rozdzielczości w 10 bitach. Większym zaskoczeniem są oferowane tutaj kolory oraz genialny czas reakcji pikseli…  ale po kolei. 

Dostajemy panel o szerokim gamucie, co objawia się żywymi i nasyconymi barwami, ale całkowita objętość pokazuje też, że subiektywnie te barwy nie są przesycone. Wartości w okolicach od 110 do 120% objętości sRGB moim zdaniem dodają przyjemnej sytości, ale nie przekłamują mocno barw. Średnie przekłamanie kolorów idealnie to pokazuje, gdyż jest ono na poziomie mniejszym od dwójki. Co ważne monitor posiada tryb sRGB, który ogranicza przestrzeń, jednak robi to aż za bardzo pokazując pokrycie na poziomie 92%. Osobiście o wiele bardziej polecam używać pełnego gamutu i zmniejszyć poziom nasycenia w menu, jeśli uważacie, że jest to dla Was konieczne. 

Maksymalna oraz minimalna jasność monitora są dobre do użytku zarówno w dzień jak i w nocy, choć 300 nitów może być wartością odrobinę za małą dla osób, które posiadają spore okna lub drzwi balkonowe w pokoju w słoneczny dzień. Większości użytkownikom zdecydowanie taka wartość wystarczy. Zaskoczył mnie lekko kontrast, który wyniósł prawie 1200:1, kiedy standardem dla IPSów jest wartość 1000:1. Pamiętajcie, że sprawdzamy tutaj tylko jedną sztukę danego modelu, a wartości kontrastu mogą się między egzemplarzami nieznacznie od siebie różnić – jak na IPS’a jest wciąż bardzo dobrze. 

Wygląd monitora budzi pozytywne wrażenia!

W takim razie czy jest jakiś haczyk? Niestety jest, a w zasadzie są dwa, ale od siebie zależne. Nierównomierność podświetlenia jest średnia, a większym problemem jest widoczny bleeding w górnych rogach. Te wartości są w świecie monitorów całkowitą loterią i każdy egzemplarz będzie pod tym względem wyglądał inaczej. W moim przypadku bleeding był widoczny w ciemnych grach lub podczas oglądania filmów z czarnymi paskami. 

Zanim przejdziemy do czasu reakcji pikseli, musimy popatrzeć dokładniej na barwy, gdyż średni poziom Delta E nie mówi nam wszystkiego. Spójrzmy na dokładne wyniki z Calmana, który pokazuje ciekawą właściwość mojego egzemplarza. Możemy zauważyć, że czerwień jest mocniej przesunięta w prawy dolny róg względem standardu sRGB. Oznacza to, że odcienie czerwieni są bardziej czerwone niż powinny być, ponieważ im bliżej środka tego trójkąta tym barwy są mniej nasycone, im dalej tym intensywniej. Z tego powodu mówimy też, że szeroki gamut ma bardzo nasycone kolory, a standardowy, mniejszy gamut bardziej naturalne lub w złych przypadkach wyblakłe – oczywiście jeśli oglądamy kontent SDR. 

Na szczęście to “kopnięcie” w jedną stronę jest małe i subiektywnie nie przeszkadzało mi w odbiorze. Jednak jeżeli ktoś zauważy to mocniej niż ja, to wtedy całość możemy naprawić zmniejszając poziom Color Vibrance do 9 zamiast 10. Istnieje także możliwość odjąć w moim egzemplarzu przynajmniej 2 punkty koloru czerwonego.

Czas reakcji – Czy Aorus G24F jest faktycznie “szybki”?

Przejdźmy, więc do czasu reakcji pikseli, który jest tutaj prawie idealny. Wszelkie przejścia kolorów są na naprawdę topowym poziomie. Otrzymujemy panel, który może się poszczycić pikselami zmieniającymi się się tak szybko, jak w topowych esportowych monitorach. Obraz podczas ruchu jest czysty jak łza, a smużenie praktycznie nie istnieje. Dostajemy kilka mocy Overdrive, jednak osobiście użytkowałem moc Picture Quality, gdyż nie posiadała widocznego Overshootu, ani smużenia. Brawo, po prostu brawo.

Mojej pochwały nie otrzyma jednak podświetlenie stroboskopowe, ponieważ po jego włączeniu Overdriva działa na największej mocy i całość pokazuje silny overshoot. Szkoda, gdyż byłaby to idealna wisienka na torcie tworząca z tego monitora sprzęt praktycznie kompletny i idealny do wszystkiego. 

Input lag – jak sobie z nim radzi Gigabyte?

Zmierzyłem również input lag za pomocą urządzenia Nvidia LDAT i po 100 próbach rzeczywisty wynik wyniósł okolice 17,3 ms co jest rezultatem bardzo dobrym. Jest około 3 milisekundy wolniejszy od najszybszych monitorów o podobnych właściwościach, które przetestowałem. Input lag również w trybie 60Hz jest bardzo dobry, dzięki czemu śmiało można podłączać ten monitor do konsol i cieszyć się rozrywką. Ponadto jeśli dane konsolowe gry to wspierają, to śmiało można go wykorzystać przy odświeżaniu 120Hz.

Specyfikacja testowanego monitora jest taka, jaka powinna być – zadowalająca

Jak sprawdza się monitor w grach i na co dzień?

Ten model Gigabyte posiadał problem z piszczącymi cewkami, gdy ustawialiśmy odświeżanie powyżej 144Hz, a niektórzy pisali nawet o występowaniu niedogodności przy 120Hz. Jak macie jakiekolwiek problemy z monitorami to zawsze się nimi podzielcie, czy to w komentarzach, czy to też w opiniach w sklepie. Dzięki temu pomaga mi także zrozumieć, czy na większą skalę istnieje jakiś problem z danym monitorem. 

Osoba pracująca dla Gigabyte, która przesłała mi ten egzemplarz recenzencki, napisała mi, że są całkowicie świadomi problemu, a wadliwe egzemplarze wymieniają. Do Polski trafiła feralna pierwsza partia z wadą fabryczną i partia ta została wycofana, więc aktualne w sprzedaży monitory nie mają posiadać już tego problemu. Postaram się z czasem zweryfikować to stwierdzenie, dlatego proszę, abyście sprawdzali swoje nowe egzemplarze pod tym względem. 

W takim razie jak monitor ten działa na co dzień? Dostajemy żywe i nasycone kolory, a rozdzielczość 1080p jest całkowitym standardem dla 24 cali, więc i pod względem ostrości nie ma żadnych problemów, a rozkład subpikseli jest standardowym RGB. Monitor ten dobrze nadaje się do codziennej pracy, nauki czy oglądania różnych treści, jednak warto pamiętać o tej nierównomierności, która przeszkadza np. filmach z czarnymi paskami w nocy. Poza tym jest to standardowy monitor, o tradycyjnych rozmiarach i standardowych funkcjach, więc głównym jego atutem są piękne barwy. Aby poznać pozostałe atuty musimy przejść do gier. 

Sprawdź też: TOP 10 monitorów w budżecie do 2000 PLN

Jak poradził sobie Aorus G24F w grach?

Tutaj widzimy wszystkie pozostałe plusy tego monitora. Oprócz pięknych barw dostajemy topowy czas reakcji pikseli, wręcz idealnie czysty obraz podczas ruchu i bardzo dobry input lag. Niezależnie od tego w jakie produkcje lubicie grać, wszystkie właściwości tego monitora spełnią jakąkolwiek Waszą zachciankę. Osoby, które lubią dużo grać w gry esportowe docenią szybki czas reakcji pikseli. Fani RPGów, czy gier z ładnym światem docenią kolory, a wszyscy inni docenią wszystkie pozostałe atuty, o których wspomniałem wcześniej. W dużym skrócie – jest to monitor kompletny, ponieważ łączy fenomenalny czas reakcji pikseli (trochę szybszym monitorem jest Acer XV242), lepszy kontrast oraz bardzo piękne i nasycone kolory znane z szerokiego gamutu.

Jeżeli tych intensywnych barw nie potrzebujemy, to funkcja Color Vibrance w menu genialnie ułatwi możliwość personalizacji kolorów. Gdybyśmy nie liczyli tego nieszczęsnego bleedingu w rogach ekranu, monitor w grach wygląda bardzo, ale to bardzo dobrze. Dodam, że Gsync również działał u mnie bez problemu. 

Na samo zakończenie menu i tutaj bez niespodzianek. Gigabyte od dawien dawna ma moim zdaniem jedno z najlepszych menu na rynku i nie jest tutaj inaczej. Możemy dostosować praktycznie wszystko, funkcji jest mnóstwo, a wszelkie ustawienia możemy później zapisać na swój własny profil. 

Rzut okiem na porty monitora, obudowa jest wykonana solidnie

Gigabyte Aorus G24F – podsumowanie recenzji

Muszę stwierdzić, że Gigbyte Aorus G24F to jedno z największych zaskoczeń tego roku. Rynek monitorów w budżecie poniżej 1000 złotych przez ostatnie kilka miesięcy został trochę zapomniany i nie ukazało się na nim nic wyjątkowego. Jeśli już coś się pokazywało to, albo posiadało jakieś kompromisy, albo wchodziło na rynek ze zbyt dużą ceną względem licznej konkurencji. Jeśli Gigabyte będzie w stanie ten monitor nadal sprzedawać w tak genialnej cenie, śmiało mogę powiedzieć, że jest to najbardziej kompletny monitor za 900 złotych. Łączy wszystkie największe plusy konkurencji w jedną solidną całość, a dodatkowo nie widać tutaj haczyków i oszczędności na każdym kroku. Dostajemy tutaj wszystko – genialny panel, dopracowane menu, dobrą podstawę, dobrą jakość wykonania, bardzo dobrą ilość portów i przewodów. Na plus przepięknie skalibrowana funkcja Overdrive i bardziej nasycone kolory. Owszem, mój egzemplarz ma widoczny mocny bleeding w górnych rogach i warto zwrócić na to uwagę, jednak nierównomierność na monitorach to zawsze była i niestety będzie loterią. Genialny monitor w genialnej cenie. W dodatku jeżeli problem z cewkami został całkowicie zażegnany – nic tylko się cieszyć z tego, że dzięki coraz większej konkurencji dostajemy lepsze monitory za niższe ceny.

25
0

Podziel się:

Komentarze (1)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *