iiyama G-Master G2560HSU GB2560HSU-B3 to monitory z matrycą TN, które mogą okazać się dobrym wyborem dla graczy. Sprawdź test redakcji ITHardware!
Mamy wrażenie, że monitory z matrycami TN odchodzą powoli do lamusa. Wcale się temu nie dziwimy, zważywszy na to, że dziś w niskich cenach można dorwać naprawdę świetne wyświetlacze IPS lub VA, które nie dość, że mogą konkurować z TN pod względem szybkości, ale przede wszystkim są znacznie lepszym wyborem, jeśli chodzi o kąty widzenia, kontrast i reprodukcję kolorów. TN nadal wybija się jednak przed szereg w dwóch kategoriach, dlatego warto sprawdzić, jak bohaterowie dzisiejszej recenzji poradzą sobie na tle konkurencji. Co to za kategorie i czy ostatecznie warto się jeszcze zdecydować na taką, a nie inną matrycę? Sprawdźmy.
Zacznijmy od tego, że opisywane tutaj monitory różnią się zaledwie dwiema rzeczami – ergonomią i ceną. Droższy wariant GB2560HSU posiada stopkę, która pozwala dowolnie (prawie) modyfikować położenie samego wyświetlacza. Możliwości tańszego natomiast są ograniczone tylko do nachylenia. Jeśli zatem kluczową rolę odgrywa ergonomia i nie posiadamy uchwytu, na którym zainstalować można oba monitory ze względu na wsparcie dla standardu VESA 100 x 100, warto zdecydować się właśnie na model nieco droższy.
Sprawdź też: iiyama G-Master G2740QSU Black Hawk – test niedrogiego monitora QHD dla graczy
Specyfikacja
Tak czy inaczej, oba monitory wyposażone zostały w superszybką matrycę TN o wysokiej częstotliwości odświeżania na poziomie 165 Hz, przekątnej 24,5” oraz rozdzielczości Full HD. Wyglądają zatem jak typowe, gamingowe monitory dla tych, którzy uwielbiają spędzać czas w grach nastawionych na sieciową rywalizację, gdzie każda milisekunda ma duże znaczenie.
Oprócz tego, opisywana matryca TN oferuje wysoką maksymalną jasność na poziomie 400 nitów (wsparcie dla HDR 400), technologię synchronizacji obrazu FreeSync z LFC (Low Framerate Compensation), czyli kompensacją płynności oraz 0,5 ms czas reakcji MPRT. Nie zabrakło HDMI 2.0, DisplayPort 1.4, USB HUB, zintegrowanych głośników i stylowej, minimalistycznej obudowy.
Iiyama G-Master G2560HSU i GB2560HSU-B3 – specyfikacja:
- Przekątna matrycy: 24,5”
- Typ panelu: TN
- Rozdzielczość: Full HD (1920 x 1080)
- Częstotliwość odświeżania: 165 Hz
- FreeSync: Tak, z LFC
- Gęstość pikseli: 89,91 ppi
- Powłoka matrycy: Antiglare
- Kontrast statyczny: 1000:1
- Jasność maksymalna: 400 nitów
- Kąty widzenia: 178/178 st.
- Czas reakcji: 0,5 ms (MPRT)
- VESA: Tak, 100 x 100
Budowa, jakość wykonania i ergonomia
Monitory zbudowane są według standardów japońskiego producenta. Jest zatem minimalizm, czerń, lekka wstawka z logo i cienkie ramki. Droższy model (z literką B w nazwie) może pochwalić się nieco lepszą podstawą, gwarantującą wysoką ergonomię, której nie znajdziemy w tańszym odpowiedniku. Warto mieć to na uwadze, gdyż B3 możemy ułożyć w praktycznie wszystkich dostępnych kierunkach. Jest pochylenie w pionie, zmiana wysokości, kąta obrotu oraz funkcja Pivot, czyli ustawienie monitora w trybie portretowym. Tańsza wersja może pochwalić się jedynie nachyleniem, ale obie wspierają standard VESA 100 x 100 mm, dlatego jeśli posiadamy już uchwyt na monitor lub mamy w planach takowy gadżet zakupić, zawsze to oszczędność kilkudziesięciu złotych.
Monitory są bardzo dobrze wykonane i nie mamy się tu do czego przyczepić. Chropowata powierzchnia plastikowej obudowy nie zbiera odcisków palców, zastosowane cienkie ramki o grubości kilku milimetrów są po wewnętrznej stronie ekranu, a całość przypadnie do gustu fanom minimalizmu, mających dość czerwonych wstawek z szybkich samochodów i oświetlenia RGB na pleckach. Jest prosto, schludnie i solidnie.
Wszystkie złącza ułożone zostały równolegle do matrycy. Na spodzie monitora znajdziemy wejście zasilania, port HDMI 2.0 i DisplayPort 1,3 oraz HUB USB 2.0 oraz dwa wejścia USB 2.0. Szkoda natomiast, że na wyposażeniu znalazł się właśnie USB w wersji 2.0, bo w konkurencyjnych modelach znaleźć możemy HUB-y z USB 3.0. Szkoda również, że producent nie zastosował w monitorach dżojstika do operowania wbudowanym oprogramowaniem OSD. Do dyspozycji otrzymujemy jedynie kilka przycisków, pod spodem. Znalazły się również wbudowane głośniki, ale tak jak we wszystkich tego typu przypadkach, nadają się najwyżej do oglądania filmików w serwisie YouTube.
Kolory i kontrast
G-Master GB2560HSU-B3 to nie jest monitor szerokogamutowy i do takich wniosków dojść można już przy pierwszym kontakcie. Potwierdzają to testy kolorymetrem i choć w standardowej przestrzeni barw sRGB notujemy całkiem dobry wynik na poziomie 93,6% przy całkowitej objętości 103%, tak przy zarówno Adobe RGB, jak i DCI P3 nie ma mowy o żadnych fajerwerkach. Dla tego pierwszego wartości wynoszą odpowiednio 68,7% i 70,9%, a dla drugiego 72,9% przy całkowitej objętości równej tej wartości. Wyniki są poprawne i nawet bardzo zbliżone do GB2570HSU-B1 Red Eagle, czyli odpowiednika bazującego na panelu IPS, dlatego jak na tej klasy sprzęt, jest to całkiem miłe zaskoczenie.
Sprawdź też: iiyama G-Master GB2470HSU-B1 i GB2770HSU-B1 Red Eagle – test monitorów dla graczy z panelem IPS
Bardzo dobry wynik notujemy też przy testowaniu punktu bieli. Ten dla modelu B3 wynosi 6394K, co jest bardzo zbliżone do idealnego 6500K. Taką wartość uzyskaliśmy przy fabrycznych nastawach luminacji (80%), co dla bieli daje aż 435 nitów, a dla czerni 0,39 nita. Jasność już na tym etapie jest wyższa niż deklarowana, ale nie tylko ten parametr został przez producenta w taki sposób potraktowany. Kontrast również jest wyższy, bo zamiast standardowego 1000:1, osiągnęliśmy podczas pomiarów 1098:1. Gorzej wypada jednak precyzja kolorów, bo co prawda średni błąd Delta E wynosi zaledwie 2,06, a przypomnijmy, że takowy, żeby był uznany za niski, musi być mniejszy niż 3,00, to jednak najwyższe odchylenia notujemy w podstawowych kolorach, przede wszystkim w czystym niebieskim, gdzie błąd wynosi już 8,54. Na poprawną reprodukcję nie ma zatem co liczyć, ale pochwalić należy liniowość, gdyż domyślny przebieg gammy lokalnej wypada naprawdę dobrze.
Na szczęście kalibrując monitor, możemy doprowadzić go do znacznie lepszego stanu i choć nikt zapewne z kupujących tego robić nie będzie, bo nie jest to urządzenie dla grafików, pokusiliśmy się o taki krok, żeby zaspokoić naszą ciekawość. Po uzyskaniu 120 nitów jasności, zanotowaliśmy średni błąd Delta E na poziomie 0,5 i choć odbiło się to nieco na przejściach tonalnych między odcieniami szarości, banding jest niestety zauważalny.
Kąty widzenia i podświetlenie
Kąty widzenia to prawdziwy temat tabu, jeśli wziąć przez pryzmat monitory z matrycami TN. To największa wada tychże paneli i w tym wypadku nie jest inaczej. Jeśli patrzymy z góry lub z boku, do około 40 st. widać zaledwie lekkie przejście. Patrząc natomiast od dołu, tryb tolerancji topnieje do 15-20 st. Warto to odnotować, szczególnie przy wersji bez ergonomicznej podstawy, która może pochwalić się jedynie regulacją monitora w pionie (pochylenie). Właśnie ze względu na kąty widzenia, które wyraźnie kuleją w TN, dość szybko pozbywamy się zarówno kontrastu, jak i odcieni. Filmu z drugą osobą nie pooglądamy. Poziome ułożenie fotela też raczej odpada. Po prostu, kupując TN, musimy wziąć pod uwagę to, że przy takowym monitorze będziemy musieli siedzieć na wprost.
Sprawdź też: iiyama G-Master G2450HSU-B1 – recenzja monitora. Tani i gamingowy
Znacznie lepiej monitor wypadł w teście pomiaru jasności maksymalnej. Producent podaje, że wartość ta wynosi 400 nitów, ale nam udało się uzyskać znacznie lepszy wynik – 493 nity. Ekran jest więc jasny i czytelny, choć nie obyło się bez małej bolączki, która może przeszkadzać nocnym markom. Jasność minimalna w tym wypadku wynosi 100 nitów, a więc znajduje się na granicy tolerancji nocnego użytkowania monitora. Jednorodność samego podświetlenia jest taka, jak w przypadku statycznego monitora klasy konsumenckiej. W testowanym przez nas egzemplarzu czerń okazała się cierpieć na fioletowo-żółte zabarwienie, charakterystyczne dla monitorów z białymi diodami i powłoką fosforanową. W tej cenie jest to oczywiście akceptowalne i przede wszystkim niewidoczne podczas grania w gry, ale warto to odnotować.
Gaming
Dochodzimy w końcu do momentu, na który czekaliśmy – gaming. To właśnie ta kwestia jest w tym monitorze najważniejsza, bo do tej grupy graczy jest ten produkt skierowany. Jak zatem wypadł w ogólnych rozrachunku? TN-nki z reguły królują, jeśli chodzi o czas reakcji matrycy, czyli oferuje ostry obraz bez smużenia nawet w trakcie dynamicznie zmieniających się scen. Testowany model w praktycznych testach wypada zgodnie z oczekiwaniami. Lekkie smużenie co prawda nadal jest widoczne na kontrastowych obiektach, ale wystarczy nieco podkręcić funkcję overdrive, by się tego kompletnie pozbyć. Nie radzimy jednak zbytnio przesadzać, ponieważ już przy wartości 3, pojawiać się zaczyna wyraźnie dostrzegalny overshoot.
Sprawdź też: Patriot Viper Steel 2x 8 GB DDR4 3600 MHz CL14 i 4000 MHz CL16 – test pamięci RAM
Bardziej nas zaniepokoił stan dołączonej funkcji podświetlenia stroboskopowego, która ma za zadanie wyłączać podświetlenie kiedy monitor jest w trakcie zmiany klatki obrazowej, a później je włączać z powrotem, kiedy matryca jest gotowa do wyświetlenia klatki. MBR, bo tak nazywa się ta funkcja w testowanym modelu, narzuca jednak z góry tryb overdrive 3, czyli ten, który powoduje zauważalny overshoot. Mało tego, podczas użytkowania funkcji, wyłączony zostaje FreeSync i wyraźnie obniżana jest jasność, choć tu należy wspomnieć, że iiyama oferuje siedem stopni regulacji stroboskopowego podświetlenia i na niższych wartościach spadek jasności nie jest tak duży.
Input lag to to, czego gracze unikają jak ognia. Na szczęście matryca TN, szczególnie takiej jakości jak ta, zainstalowana w opisywanych, gamingowych monitorach z reguły nie boryka się z tym problemem. Nie inaczej jest w tym wypadku. W siedmiu na 10 prób G-Master GB2560HSU Red Eagle odnotował opóźnienie równe 4 ms. Czas na klatkę dla monitora o częstotliwości odświeżania 165 Hz wynosi równe 6 ms, dlatego z input lagiem nie będzie żadnych problemów. Żadnych problemów nie zanotowaliśmy też podczas testów funkcji FreeSync Premium. Monitor wspiera to rozwiązanie zarówno korzystając z HDMI, jak i DisplayPort (ten drugi wymagany dla NVIDII) i na szczęście jest również LFC, bo pomimo tego, że oficjalnie zakres dla FreeSync wynosi przy tym monitorze 48-165 Hz, LFC zadba o poprawne działanie funkcji nawet poniżej tego zakresu.
Podsumowanie
Poznaliśmy już wszystkie zalety i wady opisywanych monitorów. G-Master GB2560HSU-B3 to naprawdę ciekawa propozycja dla graczy, który lubują się we wszelkich sieciowych strzelankach nastawionych na rywalizację. Ergonomia dzięki funkcjonalnej podstawie jest wysoka i wybaczać może niedoskonałości w kątach widzenia. G2560HSU natomiast takowej nie posiada, dlatego tutaj będzie to bardziej dokuczliwe. Oba monitory zainstalować można jednak na uchwycie dzięki standardzie VESA 100 x 100 i ułożyć tak, jak tylko tego chcemy.
Ze względu na słabsze odwzorowanie kolorów, nie polecamy go osobom, które zajmować będą się profesjonalną obróbką foto/wideo – dla nich przewidziane zostały szerokogamutowe, nawet gamingowe ekrany IPS. To nie ma tu jednak znaczenia, bo nie do tej grupy skierowany jest ten produkt. Liczy się szybkość i to oba monitory jak najbardziej oferują. 4 ms input laga to wynik wręcz znakomity i choć chcieliśmy poprawić nieco ostrość obrazu w ruchu wykorzystując do tego dołączoną funkcję podświetlenia stroboskopowego, niestety nie możemy, ze względu na odgórnie narzucony tryb overdrive 3 powodującego wyraźny overshoot. Cóż… szkoda, ale warto tutaj wspomnieć, że tryb ten nie jest dla tych, którzy mają wrażliwe oczy. Efekt migotania podczas korzystania z takiego wynalazku może być tak czy inaczej nie do przełknięcia.
A zatem, jeśli interesują Cię przede wszystkim sieciowe strzelanki, w których każda milisekunda ma znaczenie, z racji ogólnej wydajności monitora, naprawdę warto. Jeśli jednak nie spędzasz całych dni na strzelaniu do przeciwnika w grze, oglądasz filmy, pracujesz i grasz również w zdecydowanie wolniejsze, nastawione na pojedynczego gracza produkcje, zainteresuj się panelem IPS – na przykład iiyama G-Master GB2470HSU-B1 lub GB2770HSU-B1 Red Eagle.
Sprawdź też: AOC U28G2XU – recenzja monitora. 4K i 144Hz wchodzą na salony