Recenzja Thrustmaster Hotas Warthog

Recenzje

31.05.2021 21:58

Thrustmaster Hotas Warthog – najwspanialszy gadżet, którego nigdy nie kupię

Gry Komputery
56
2
0
4 lata temu
Thrustmaster Hotas Warthog – najwspanialszy gadżet, którego nigdy nie kupię
56
2
0
56
2

Fani symulatorów lotniczych nie stanowią zbyt licznej grupy wśród graczy. Część z nich raczej zresztą nie identyfikuje się ze światem “gamingu”. Patrząc na sprzęt typu Thrustmaster Hotas Warthog w ogóle się nie dziwię – to już nie jest zabawka!

Do gier traktujących o szeroko rozumianym lataniu samolotami podchodzę z dużym sentymentem. Wprawdzie nie wiem co było pierwsze – fascynacja modelami do sklejania czy liczne seanse Top Gun (oraz nieco później Pearl Harbor), ale powietrzne pojedynki miały dla mnie zawsze pewną magiczną siłę przyciągania. Ale choć od lat (a konkretniej od roku mniej więcej 1997 i masakrowania wersji demo Ace Combat 2 na PSX) szukam tej jednej jedynej produkcji, w której mógłbym wylatać setki godzin, z bananem na ustach niszcząc cele naziemne i powietrzne.

Recenzja Thrustmaster Hotas Warthog - fani lotnictwa
Nie skłamię (mocno) mówiąc, że ten zestaw to marzenie każdego fana lotnictwa – po prostu nie każdy fan lotnictwa o tym wie

Recenzja Thrustmaster Hotas Warthog – “Latam, gadam, pełny serwis…”

Niestety, za miękki jestem na zaawansowane symulatory pokroju Il-2 Sturmovik czy DCS: World, co zwykle wyjaśniałem sobie brakiem odpowiedniego sprzętu. Natomiast radosne zręcznościówki typu seria Ace Combat albo Tom Clancy’s H.A.W.X. Ubisoftu męczyły mnie zbyt swobodnym podejściem do militarnych realiów oraz koniecznością upolowania w trakcie każdej pojedynczej misji całych tabunów nieprzyjaciół. Tutaj też zwykle kończyłem na “może z dobrym joystickiem grałoby mi się przyjemniej…”.

Czasami życie robi nam jednak te małe prezenty – moim był moment, kiedy powiedziano mi: “Rozkręcamy nowego bloga, fajnie by było wrzucić tam na start kilka recenzji. Wybierz sobie jakiś sprzęt, którym byś chciał się pobawić i napisz o nim coś fajnego”. Na tym etapie wiedziałem, że prawdopodobnie przetestuje cierpliwość i/lub granice zrozumienia moich przełożonych, poprzez wybranie sobie do testu jakiegoś szalonego i drogiego gadżetu. Najlepiej takiego, którego nikt normalny nawet nie bierze pod rozwagę podczas zakupów, a największy wariat dwa razy zastanowi się przed dodaniem go do koszyka. Tym samym postawiłem na Thrustmaster Hotas Warthog.

Filmy promujące DSC zawsze sprawiają, że sam mam ochotę usiąść za sterami samolotu

Sprawdź też: Cyberpunk 2077 – czy warto zagrać w nową grę od twórców Wiedźmina 3?

Thrustmaster Hotas Warthog – prawdziwy samolot w Twoim domu

Ile razy słyszałem już, że dzięki jakiemuś gadżetowi poczuje się jak prawdziwy pilot… Zazwyczaj jest to jedynie czcze gadanie, ale ekipa Thrustmastera najwyraźniej wzięła sobie takie hasełka do serca. No bo jak najlepiej sprawić, żeby gracz poczuł się jak pilot samolotu? Oczywiście dać mu prawdziwy! 

Wprawdzie kupując Thrustmaster Hotas Warthog nie dostaniemy całego odrzutowca, ale za to wierną (certyfikowaną przez amerykańskie wojsko) replikę drążka sterowniczego oraz przepustnicy, którymi piloci obsługują samolot Fairchild A-10 Thunderbolt II (zwany też Warthogiem). Do dyspozycji gracza oddano tutaj kilkadziesiąt (!) w pełni konfigurowalnych przycisków, co oznacza, że powinni być zadowoleni nawet najwięksi psychofani realizmu. A jeśli jakimś cudem jesteś jednym z tych, którzy za kilka stówek dokupili moduł A-10 Warthog do DCS, dosłownie będziesz w niebie. 

Recenzja Thrustmaster Hotas Warthog -  detale
Dbałość o szczegóły jest tutaj niesamowita

Dobry joystick – cena realizmu 

Cały zestaw waży ponad 7 kg i po rozłożeniu na biurku zajmuje całkiem sporo miejsca. Ale trzeba przyznać, że wygląda obłędnie – nawet osoby zupełnie nie zaznajomione z tematyką od razu widzą, że to nie jest jakaś tam zabaweczka. Jedną z korzyści płynących ze sporej masy jest pewne spoczywanie na blacie nawet podczas intensywnych wygibasów w co bardziej “arcadowych” produkcjach. Prawda jest jednak taka, że po hotas za ponad 2 tys. zł nie będą sięgać fani zręcznościowych tytułów. 

Natomiast dla osób ceniących sobie realizm, propozycja Thrustmastera jest klasą samą w sobie. Nie chodzi mi tutaj tylko o wygląd, ale też o jakość wykonania no i oczywiście “wnętrze”. Absolutnie doskonałe czujniki rejestrujące nasze ruchy oraz przełączniki w przyciskach wymagają (rzekomo) dokładnie takiej samej siły jak w prawdziwym samolocie. Niestety nie mam bezpośredniego porównania, ale opory są tutaj wyczuwalnie różne niż w innych podobnych akcesoriach. Powiedziałbym wręcz, że granie na tym sprzęcie jest trudniejsze i bardziej wymagające, przez co nawet dłuższa sesja w War Thunder potrafiła mnie autentycznie zmęczyć. Ale dać też całą masę satysfakcji.

Recenzja Thrustmaster Hotas Warthog - latanie z takim gadżetem to przyjemność
Mając taki gadżet po prostu aż chce się latać

T.A.R.G.E.T – konfiguracja doskonała

Podstawą do wykorzystania nieskończonych wydawałoby się możliwości zestawu Thrustmaster Hotas Warthog jest oprogramowanie T.A.R.G.E.T, czyli Thrustmaster Advanced pRograming Graphical EdiTor. Umożliwia ono praktycznie dowolną konfigurację tych wszystkich mouse hatów, ośmiokierunkowych przełączników grzybkowych, czterokierunkowych hat switchy, pokręteł i innych trójpozycyjnych przełączników. Problemem może być jedynie fakt, że jeśli naprawdę dobrze nie orientujemy się w sposobie działania symulatorów typu DCS, raczej z tych wszystkich opcji nie skorzystamy. 

Dla laików przygotowano na szczęście kilka możliwych do pobrania zestawów gotowych ustawień, które pozwolą nam w miarę bezboleśnie rzucić się w wir kilku popularnych tytułów. Wśród nich znajdziemy m.in. IL-2 Sturmovik, Star Citizen, War Thunder czy Elite: Dangerous. Pomocą służy też zwykle społeczność reddita. 

Recenzja Thrustmaster Hotas Warthog - konfiguracja, przepustnica
Ilość przycisków dosłownie zwala z nóg, ale przez to konfiguracja nie należy do specjalnie łatwych

Nie ma HOTASa bez kolców

Choć genialna jakość wykonania i bogactwo zestawu (a także oczywiście zaporowa cena) nie pozwalają zapomnieć o fakcie, że mamy do czynienia ze sprzętem dla profesjonalistów (jeśli można tego słowa użyć wobec fanów komputerowych symulacji), okazuje się, że Thrustmaster Hotas Warthog nie jest doskonały. Choć podpórka dłoni na przepustnicy wykonana została z metalu, to same drążki do kontroli ciągu wydają się plastikowe i jakby niepasujące do reszty. 

Z pewnością wielu użytkowników odczuje, że na joysticku nie ma osi skrętnej. Realizm realizmem, ale brak możliwości przypisania steru kierunku do drążka wymusi na niektórych domorosłych pilotach zmianę pewnych przyzwyczajeń. Ja miałem z tym spore problemy i minęło trochę czasu, zanim przestałem wykręcać joystick na lewo i prawo aby wykonać ostatnie poprawki tuż przed oddaniem strzału. 

Zawartość tego pudła waży ponad 7kg! A ile kosztuje…

Thrustmaster Hotas Warthog – 10/10, znak jakości, polecam. Nie kupię

Nieczęsto miałem okazję bawić się urządzeniami, które wykonane zostały z takim pietyzmem i dbałością o detale. Ta jakość i bogate możliwości starają się jakoś usprawiedliwić zaporową cenę, ale nie mogę z czystym sercem powiedzieć, że wychodzi to idealnie. Jak można dość łatwo się domyślić – Thrustmaster Hotas Warthog jest produktem dla bardzo wąskiego grona odbiorców. I choć “obcowanie” z nim nawet dla totalnego laika będzie doznaniem niezwykle przyjemnym, raczej ciężko jest uzasadnić taki wydatek. Nawet jeśli spędzamy na wirtualnych lotach bardzo dużo czasu.

Sprawdź też: Najlepsze gry samochodowe – jakie gry o autach warto sprawdzić w 2021 roku? 

56
2

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *