SteelSeries to bardzo znana na naszym rynku marka peryferiów gamingowych. Wcale się nie dziwimy, gdyż produkuje ona wysokiej klasy sprzęt dla wymagających. Apex Pro Mini to nie jest nowa klawiatura, ale doczekała się niemałego „upgrade’u” w postaci użytecznej z punktu widzenia graczy funkcji. Sprawdźmy, co nowego wprowadza.
SteelSeries Apex Pro korzysta z możliwości jednych z najlepszych przełączników, jakie obecnie są dostępne na rynku. W zwykłych wersjach klawiatur (bez Pro), przełączniki Optipoint są optyczne, zaś Apex Pro to o klasę wyższa jakość w postaci przełączników magnetycznych Omnipoint.
Różnica, oprócz nazewnictwa, tkwi w sposobie działania. W przypadku Optipointów do oszacowania położenia klawisza korzysta się z diody laserowej oraz czujnika, czyli fotokomórki. Jeśli wiązka zostanie przerwana, wówczas klawiatura rejestruje o jako wciśnięcie przycisku.
W Omnipointach natomiast działa to inaczej. W ruchomym trzonku każdego przełącznika ukryto magnes, który wytwarza wokół siebie pole. Sensor umieszczony wewnątrz wówczas reaguje na zmianę pola magnetycznego i przekazuje sygnał dalej.
W teorii skutek jest ten sam, ale to właśnie magnetyczne przełączniki posiadają zauważalną przewagę pod kątem precyzji działania. Różnice są w realnych scenariuszach jednak dużo mniejsze, bo wyczuwa je człowiek, a nie kosztująca miliony złotych maszyna, ale tak czy owak są zdecydowanie lepsze od typowych mechanicznych switchy pokroju Cherry czy Kailh.
SteelSeries Apex Pro mini – specyfikacja
- Rodzaj przełączników: Mechaniczne – OmniPoint 2.0 o żywotności 100 mln kliknięć
- Typ: Dla graczy
- Format: Compact, 60%
- Układ: ANSI (US), QWERTY
- Łączność: Przewodowa
- Interfejs: USB
- Klawisze numeryczne: Nie
- Klawisze multimedialne/funkcyjne: Tak
- Podświetlenie klawiszy: aRGB
- Dodatkowe informacje: Regulowane stopki antypoślizgowe, odłączany kabel USB, nakładki klawiszy z podwójnie wtryskiwanego PBT
- Waga: 543 g
- Wymiary: 293 x 103 x 40 mm
- Gwarancja: 24 miesiące
- Cena: 738 zł
Budowa i jakość wykonania
SteelSeries Apex Pro Mini nie można zarzucić niczego, jeśli chodzi o jakość wykonania. Niczym się praktycznie nie różni od tego, co zaprezentowała sobą klawiatura Apex 9 Mini (oprócz przełączników rzecz jasna), więc jest naprawdę dobrze. Pochwalić producenta należy zarówno za dbałość o detale, jak i spasowanie wszystkich elementów.
Nie znajdziemy tu jednak materiałów premium, bo niemal w pełni wykonana jest z plastiku. Niemal, bo jednak jest jeden element usztywniający w postaci aluminiowej nasady. Jej kadłubek jest jednak na tyle gruby i wytrzymały, że zniesie kolejnego headshota skierowanego w naszą stronę w ulubionej sieciowej strzelance. Klawiatura na dodatek nie wygina się, jeśli użyjemy sztuczki ze skręcaniem.
Sprawdź też: Endorfy Thock Onyx White – recenzja bezprzewodowej klawiatury mechanicznej dla graczy
Umieszczone na króćcach klawisze nie wyginają się, choć same stabilizatory przymocowano do aluminiowej płyty, a nie płytki drukowanej. To oznacza, że nawet duże klawisze pokroju spacji są względnie ciche podczas pracy. Pomaga w tym również fabryczne smarowanie.
Nieco zastrzeżeń mamy jednak do nasadek klawiszy. Są one jednym z największych minusów tej klawiatury. Jakość samego odlewu też nie wygląda zbyt dobrze. To jednak mankament, na który zwracać uwagi nie będziemy. Klawisze oglądamy przecież od góry, a nie od dołu.
Funkcje
Klawiatura komunikuje się z komputerem za pośrednictwem odpinanego przewodu USB-C na USB-A. Ten jest umieszczony w sztywnym, materiałowym oplocie. Dla fanów bezprzewodowej technologii mamy jednak wiadomość dobrą. Można zakupić wersję z dopiskiem Wireless.
Na spodzie klawiatury znajdziemy dwa niewielkie paski antypoślizgowe i dwie stopki. Tam też znalazło się miejsce na schowany pod klapką keycap puller.
Sprawdź też: Endorfy Thock 75% Wireless – test bezprzewodowej klawiatury mechanicznej za rozsądne pieniądze
Samo podświetlenie prezentuje się dobrze. Nie jest to może czołówka, ale kolory ładnie się ze sobą mieszają i nie pozostawiają żadnego efekty „rozrywania”. Przejścia również są płynne.
Sterownik
Już od jakiegoś czasu narzekamy na oprogramowanie SteelSeries. Zresztą dokładnie tak, jak narzekamy na Razer Synapse 3 i Corsair iCUE. Powodem takiego, a nie innego nastawienia jest wszędobylski bloatware i adware, będące nieodzownymi elementami „wyposażenia” aplikacji. Tak czy owak, nie można jej zarzucić spójności, jeśli chodzi o pełny ekosystem. To jedna aplikacja, którą zarządzać możemy całym mnóstwem peryferiów tego samego producenta – w tym wypadku SteelSeries.
Nowością, o której wspominaliśmy na początku jest funkcja Rapid Trigger. To nic innego jak funkcja, która ma za zadanie resetować przycisk lub odświeżyć go, już w momencie gdy puścimy/zwolnimy klawisz, a nie jak ma to miejsce w standardowych klawiaturach, dopiero po przekroczeniu progu aktywacji. Dzięki temu rozwiązaniu poprawia się nasz (i klawiatury) czas reakcji, co daje nam wrażenie lepszej kontroli i panowania nad sytuacją szczególnie w dynamicznych grach pokroju FPS.
Rozwiązanie to nie jest nowatorskie, bo już od dawna oferowane przez Wooting, a w późniejszym czasie skopiowane przez Razera, ale ten pierwszy jest nieco mniej znany, a drugi zaimplementował tę funkcję z wadami. W przypadku SteelSeries jest inaczej, lepiej, bardziej dopracowane. Klawisze są niezwykle czułe na każdą zmianę położenia. Co najważniejsze, gdy raz włączymy funkcję Rapid Trigger, jest ona zapamiętana w pamięci klawiatury i wcale nie musimy mieć włączonego sterownika SteelSeries GG aby móc z niej korzystać.
Sprawdź też: SteelSeries Apex 9 mini – recenzja klawiatury. Warta tej ceny?
Reszta sterownika to typowy GG. Jest tu wszystko to, czego potrzebujemy – do każdego rodzaju sprzętu SteelSeries. My jednak posiadamy jedynie klawiaturę tej firmy, więc skupić się należy na zaledwie jednej zakładce – SteelSeries Engine. To tutaj znajdziemy podświetlenie, makra i wszystko to, czego dusza zapragnie.
Podsumowanie
SteelSeries Apex Pro Mini to świetna klawiatura. Nowe przełączniki Omnipoint spisują się wyśmienicie w każdym aspekcie i nie dotyczy to wyłącznie gier. Nie powstydzi się jej zatem ani pracownik biurowy, ani najbardziej hardkorowy gracz, dla którego każda milisekunda ma znaczenie.
Nowa odsłona wraz z funkcją Rapid Trigger to dowód na to, że SteelSeries nie spoczywa na laurach i ciągle chce wprowadzać coś innowacyjnego do swoich produktów. Działa ona – w przeciwieństwie do Razera – bardzo dobrze i spisze się właśnie we wspomnianych grach nastawionych na rywalizację sieciową.
Nie jest to jednak klawiatura dla wszystkich z jednego prostego powodu – ceny. 738 zł może autentycznie zaskoczyć co poniektórych z was, ale trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że to jest totalny hi-end, a nie zabawka z marketu. To narzędzie, za które w niedalekiej przeszłości płaciliśmy – w przypadku Wooting – przeszło 900 zł, a na rynku znaleźć można przecież inne wynalazki, kosztujące grubo powyżej tysiaka.
I warto tyle przeznaczyć, jeśli szukasz absolutnie najlepszej precyzji działania klawiszy. Żaden typowy mechanik jej nie zagwarantuje, a już na pewno nie taki za 300 zł.
Sprawdź też: SteelSeries Prime+ – recenzja myszki dla graczy. Najlepsza do gamingu?