Nie często zdarza się tak, abyśmy mieli okazję przetestować naprawdę niespotykany sprzęt w danym segmencie. Ale oto jest. Cały na biało wszedł laptop polskiej marki Dream Machines, który jest chłodzony… cieczą?!
Nie da się ukryć, że najwydajniejsze laptopy borykają się przede wszystkim z wysokimi temperaturami i zauważalnym throttlingiem termicznym. Throttling to nic innego jak limitowanie poboru prądu danego podzespołu w celu ochrony przed przegrzaniem. Co w konsekwencji prowadzi do zauważalnego spadku jego wydajności – niższa moc, niższe taktowanie, niższa wydajność. Ciężko jest złamać prawa fizyki związane z wygenerowaniem odpowiedniej cyrkulacji powietrza i do dziś nie wymyślono jakiejś abstrakcyjnej metody na schłodzenie wielordzeniowych procesorów i ultrawydajnych kart graficznych. Ale jak widać producenci nie przestają kombinować.
Idea wodnego chłodzenia w laptopie nie jest nowa, bo pierwsze komercyjne modele powstały już w 2022 roku, ale według naszego rozeznania, Dream Machines RX4090-17PL31 to jedyny przedstawiciel tego segmentu w naszym kraju. I oczywiście nie mówimy tutaj o rezerwuarach, blokopompkach i wypasionych radiatorach rodem z wolnostojących komputerów stacjonarnych. To wszystko się w laptopie po prostu nie zmieści, ale co się stanie, jeśli całość wyprowadzimy poza obudowę urządzenia mobilnego i jaki to w ogóle ma wpływ na wydajność? Cóż, ma i to spory, bo bohater dzisiejszego artykułu to najwydajniejszy laptop gamingowy, jaki kiedykolwiek testowaliśmy.
Specyfikacja Dream Machines RX4090-17PL31
Dream Machines RX4090-17PL31 dotarł do nas w konfiguracji z flagowym procesorem Intel Core i9-14900HX, posiadającym 24 rdzeni i 32 wątki, 32 GB pamięci RAM DDR5-4800 działającej w trybie Dual Channel, dyskiem SSD 1 TB M.2 PCIe 3.0 (z jakiegoś powodu tylko PCIe 3.0) oraz najwydajniejszą kartą graficzną w mobilnym segmencie dla graczy, czyli GeForce RTX 4090 z TDP rzędu 175 W. Prawdę mówią maszyna już sama w sobie robi wrażenie (minus ten dysk), ale na tym jej zalety się nie kończą.
Sprawdź Dream Machines RX4090-17PL31
Dream Machines zdecydował umieścić się w laptopie 17-calową matrycę IPS o rozdzielczości 2560 x 1600 pikseli (16:10) o częstotliwości odświeżania 240 Hz. Nie zabrakło tu nowoczesnego wyposażenia w postaci modułu Wi-Fi 6E czy dedykowanej stacji „dokującej”, w której znajdziemy blokopompkę, radiator oraz zasilacz. Cena? Może nie szokująca, ale na pewno wysoka, bo w tej konfiguracji za laptop przyjdzie nam zapłacić nieco ponad 15 000 zł.
Wracając jeszcze do kwestii tego dysku, DM sięgnął po budżetowy model Patriot P300, który wykorzystuje już kości pamięci TLC, ale jeśli przeszkadza nam wydajność na poziomie ok. 2500 MB/s i ok. 1930 MB/s odpowiednio dla sekwencyjnego odczytu i zapisu, możemy go w każdej chwili zamienić na Samsunga 990 Pro. Wiąże się to jednak z dopłatą, rzecz jasna.
Sprawdź też: Recenzja obudowy Gembird Fornax X450MAX – tania i wyróżniająca się, ale czy dobra?
Cieszyć może również kwestia pamięci RAM. DDR5-4800 może nie jest najwyższych lotów, ale nie jest wlutowana w płytę główną i w razie czego możemy te moduły wymienić w przyszłości.
Temperatura i throttling
Układ chłodzenia laptopa składa się z dwóch wentylatorów, czterech radiatorów oraz kilku ciepłowodów, łączących to wszystko w całość. Zakwalifikować go można do tych lepszych, znajdujących zastosowanie na przykład we flagowych laptopach ASUS Strix. Ale przed szereg wybija się zdecydowanie dodatkowa „rurka cieplna”, która jest po prostu kawałkiem miedzi, otwarta z obu stron.
To właśnie tutaj montujemy węże chłodzenia wodnego ze stacji zewnętrznej, która mierzy 165 x 195 x 72 mm i waży 850 gramów bez cieczy. Połączenie węży jest magnetyczne, a całość okraszono wstawkami z podświetleniem LED RGB. Jakość obudowy tego dodatku nie budzi zastrzeżeń. Trzeba to powiedzieć jasno, dodatkowa stacja niewątpliwe wpływa na mobilność już i tak sporych rozmiarów laptopa. W trakcie testów bez podłączonego chłodzenia wodnego, w momencie obciążenia zarówno CPU, jak i GPU, procesor dość szybko nagrzewa się do ok. 96 stopni Celsjusza, po czym następuje wyraźny spadek taktowania – najpierw do ok. 2,6 GHz, dla rdzeni P, a po kolejnych kilkunastu minutach do ok. 1,8 GHz. Taki stress test to bardzo wymagający scenariusz, ale właśnie uwidacznia główny problem gamingowych maszyn mobilnych.
Zdecydowaną poprawę zauważymy po podłączeniu chłodzenia wodnego. Taktowanie procesora spada maksymalnie do 2,8 GHz dla rdzeni P, a temperatura stabilizuje się na… 71 stopniach Celsjusza. To wyjątkowo dobry wynik, który udowadnia, jak ogromne problemy stwarzają wysokowydajne podzespoły w laptopach. Bez chłodzenia wodnego w 3DMark Stress Test laptop osiągnął wynik na poziomie 88,8%, a po podłączeniu wody było to już 97,3%. W pierwszym przypadku test został „oblany”, a w drugim już nie.
Największą zaletą zastosowania wody jest jednak względna cisza. Laptop bez dedykowanej stacji nie dość, że nagrzewa się do wyżej wspomnianych temperatur i throttluje, ale też przy tym wyje tak, że nasz decybelomierz wskazał maksymalnie 51 dBA. Po podłączeniu wody natomiast, oprócz wyższej wydajności i niższej temperatury podzespołów, całość generowała hałas rzędu zaledwie 39 dBA. -12 dB różnicy to dla człowieka 4x ciszej. Nie znamy żadnego laptopa gamingowego, który notuje tak znakomity wynik.
Ekran Dream Machines RX4090-17PL31
Jak już wspomnieliśmy wcześniej, bohater dzisiejszego artykułu wyposażony został w 17-calową matrycę marki BOE WVA (czyli IPS) o rozdzielczości QHD+ 2560 x 1600 pikseli i odświeżaniu 240 Hz. Mowa zatem o wysokiej półce, aczkolwiek nie flagowej, bo nie jest to na przykład OLED, ani system nie oferuje podświetlenia miniLED. Tak czy owak producent podaje, że maksymalna jasność panelu wynosi ok. 350 nitów (nam udało się uzyskać ok. 380 nitów).
Sprawdź też: Recenzja MSI Spatium M580 Frozr 2 TB. Komu 14 GB/s?
I nie jest to matryca dla twórców treści. sRGB pokrywa w 99,1%, ale DCI-P3 już w 73,7%, a Adobe RGB w 70,1%. Nie jest źle, dla graczy, ale można było oczekiwać lepszych wyników. Imponuje natomiast fabryczna kalibracja, gdyż średni błąd DeltaE wyniósł zaledwie 1,31. Szkoda tylko, że kontrast jest fatalny. Ten wynosi zaledwie 834:1, więc o głębokiej czerni rodem z VA czy tym bardziej OLED możemy zapomnieć.
Wyposażenie
Laptop wyposażony został w dobrej jakości, pełnowymiarową klawiaturę z podświetleniem LED RGB (jednostrefowym niestety). Konstrukcja wyspowa dobrze sprawdza się w rzeczywistości. Głęboki skok i informacja zwrotna gwarantują odpowiednie odczucia zarówno w grach wideo, jak i podczas pracy. Ciężko przyczepić się do jakości tego elementu.
Całkiem nieźle spisuje się również touchpad. Ten posiada zintegrowane przyciski z płytkim skokiem, ale ogólna charakterystyka wypada na plus, szczególnie ślizg i wykrywanie windowsowkich gestów.
Kamerka wypada natomiast bardzo dobrze, o dziwo. Kolory mogłyby być nieco bardziej nasycone, ale jak na standardy laptopowe jakość zaliczamy na zdecydowany plus. Nie zabrakło tu również wsparcia dla funkcji Windows Hello – jest podczerwień.
Ciekawie prezentuje się również audio. W laptopach z reguły dźwięk jest płaski, bo i do obudowy raczej nie da się zmieścić sporych przetworników, a tym bardziej nie 15-calowy subwoofer, ale bas jest tu zaskakujący, zdecydowanie wybija się przed szereg. Możemy dodatkowo personalizować dźwięk, korzystając z ustawień w oprogramowaniu Nahimic Audio.
Laptop wyposażony został w niemal pełny zestaw portów. Użytkownik do dyspozycji otrzymuje jeden port USB 3.2 Gen 2 typu A, dwa USB 3.2 Gen 1 typu A, jeden port Thunderbolt 4 USB 3.2 Gen 2 typu C z obsługą DisplayPort, czytnik kart pamięci, dwa gniazda jack 3,5 mm, gniazdo zasilające, zamek Kensington oraz pełnowymiarowe HDMI 2.1. Przyznamy szczerze, że niczego tu nie brakuje.
Bateria Dream Machines RX4090-17PL31
Dream Machines RX4090-17PL31 w testowanej konfiguracji wyposażony został w pojemną baterię 99 Wh. W standardowym teście PCMark 10, przy wykorzystaniu funkcji Modern Office z włączoną technologią NVIDIA Optimus Advanced, sprzęt osiągnął wynik na poziomie 5 i pół godziny, więc raczej przeciętny w porównaniu chociażby do ultrabooków, ale ma to sens, zważywszy na apetyt na energię zastosowanych podzespołów. To po prostu kolejna cecha gamingowych maszyn.
Wydajność w grach
A skoro o gamingu mowa, na poniższych wykresach znajdziecie porównanie flagowego przedstawiciela marki ASUS, Razer Blade 16 oraz bohatera dzisiejszego artykułu w dwóch wersjach konfiguracyjnych – z aktywnym chłodzeniem wodnym oraz bez niego. Wyniki mówią same za siebie. Dream Machines RX4090-17PL31 w testowanej konfiguracji to najwydajniejszy laptop gamingowy jaki kiedykolwiek trafił do naszej redakcji.
Podsumowanie recenzji Dream Machines RX4090-17PL31
Unikalnym elementem wyposażenia Dream Machines RX4090-17PL31 jest dodatkowa stacja chłodzenia wodnego. Ewidentnie wpływa ona na rezultaty w grach wideo i choć wzrost wydajności jest niższy niż tego oczekiwaliśmy, oferuje coś, czego na wykresach jednak nie widać – ciszę. Tak, zastosowanie chłodzenia wodnego pozwala obniżyć natężenie hałasu aż o 12 dB, a to już różnica tak zauważalna, że nie sposób przejść obok niej obojętnie. Żaden wyposażony w takie komponenty laptop nie jest w stanie konkurować pod tym względem z testowanym tu modelem. Ba, patrząc na wykresy wydajności śmiemy twierdzić, że jest to aktualnie jeden z najwydajniejszych laptopów gamingowych w ogóle.
I nie trzeba wydawać na to niebotycznej ilości pieniędzy. Jasne, 15 tysięcy złotych to wydatek poza zasięgiem zdecydowanej większości z nas. Jak to wygląda w porównaniu do 19,5 tysiąca, jakie życzy sobie Razer za jego Blade 16, czy do 23 tysięcy za ASUS-a? Nawet biorąc pod uwagę niezbyt dobry dysk SSD czy gorszą matrycę względem topowych modeli tych dwóch producentów trzeba przyznać jedno – jest po prostu opłacalny, jeśli zależy nam przede wszystkim na bezkompromisowej wydajności. Polecamy!
Laptop Dream Machines RX4090-17PL31 i9-14900HX / 32 GB / 1 TB / RTX 4090 / 240 Hz w sklepie Morele
W końcu zaczęli rozwiązywać problem przegrzania i undervoltinga w tych wydajnych laptopach