HP cieszy się opinią zaufanego producenta sprzętu, którego urządzenia cechują się solidnym wykonaniem i rozsądną ceną. Czy tak samo jest w przypadku laptopów HP 250 G7? Dowiesz się z naszej recenzji!
Jako tester zawsze miałem największe problemy z przygotowywaniem recenzji sprzętu ze średniej półki. Zazwyczaj bowiem cechuje się on pewną nijakością; rzadko w takich urządzeniach znajdziemy cechę czyniącą z nich genialną okazję, jakiej nie wolno odrzucić. Z drugiej strony, nie mają też bardzo słabych punktów, które pozwoliłyby mi pastwić się nad danym sprzętem w recenzji. Trochę taki właśnie jest laptop HP 250 G7.
Dla kupującego to oczywiście bardzo dobrze – w uczciwej cenie dostajemy przeciętne urządzenie, które niczym nas nie zaskoczy, ale także nie zawiedzie. Dla recenzenta to koszmar, bowiem po skończonych testach można przez godzinę patrzeć na pustą stronę i nie mieć absolutnie nic ciekawego do powiedzenia. Spróbujmy jednak razem przebrnąć przez niuanse laptopa HP 250 G7, aby utwierdzić Cię w przekonaniu, że jeśli szukasz “zwykłego” notebooka, to może być wybór dla Ciebie.
HP 250 G7 – to co najważniejsze, czyli specyfikacja
Tym co interesuje nas najbardziej przy wyborze sprzętu komputerowego jest oczywiście specyfikacja (no chyba, że kupujesz Apple, ale to temat na inny artykuł). W przypadku modelu 250 G7 spece z HP zrobili dobrą robotę. Na moim biurku wylądował bowiem laptop z nowoczesnym procesorem Intel Core i5-1035G1, 8 GB pamięci RAM DDR4 oraz dyskiem SSD M.2 PCIe o pojemności 256 GB.
Jak wspominałem – zastosowany w testowanym laptopie procesor Intel Core i5-1035G1 to jednostka całkiem nowoczesna, wyposażona w 4 rdzenie (8 wątków) o taktowaniu bazowym 1 GHz (3,6 GHz w trybie turbo). Nie jest to oczywiście mocarz, ale do codziennego scrollowania neta, pracy biurowej czy multimediów nada się idealnie, ba, może stanowić wręcz perspektywiczny zakup. Nie spodziewam się, że za dwa czy trzy lata będzie powodował jakieś problemy w bieżącej obsłudze starego, dobrego Windowsa 10, czy też nowego (jeszcze nie wiemy czy dobrego) Windowsa 11.
Ilość pamięci RAM oraz pojemność dysku możemy sobie zwiększyć – testowana przeze mnie konfiguracja to koszt oscylujący w okolicach 2500 zł. Gdybyśmy z jakichś powodów chcieli zainwestować w 16 GB RAMu i dysk 512 GB, nadal zmieścilibyśmy się w budżecie 3000 zł. Zatem, tak jak wspominałem na początku, HP ma dla nas uczciwą ofertę w sensownej cenie.
Na dzień dzisiejszy jedna kość 8 GB RAM DDR4 każdemu powinna wystarczyć. W HP 250 G7 mamy jeszcze jeden slot wolny, więc w przyszłości zawsze można dokupić drugą, aby dodać laptopowi nieco wiatru w żagle. Cieszy, i w praktyce sprawdza się rewelacyjnie, obecność dysku SSD M.2 PCIe. Do pracy biurowej i multimediów 256 GB pamięci powinno dawać radę, chyba że nadal składujesz na komputerze tonę muzyki czy filmów pobranych z sieci. Dołożenie do dysku 512 GB, czy nawet 1 TB nie powinno zrujnować domowego budżetu.
HP 250 G7 – jak to działa w praktyce?
Połączenie niezłego procesora wraz z szybkim dyskiem sprawia, że codzienna praca na laptopie HP 250 G7 to czysta przyjemność. Nie ma żadnych nieprzyjemnych zawieszeń czy dłuższych chwil zamyślenia. Specyfikacja od biedy pozwoli nawet na odrobinę zabawy z grafiką czy montażem wideo (z dużym naciskiem na “od biedy”).
Na pewno zapomnieć możemy jednak o poważniejszym graniu. Mimo zapewnień producenta, zarówno zintegrowana Intel UHD Graphics G1, jak i dedykowana karta graficzna GeForce MX 110 zwyczajnie nie dają rady w nowszych produkcjach. Natomiast starsze i mniej zaawansowane tytuły lepiej odpalać na niskich ustawieniach i z mniejszą rozdzielczością.
Sprawdź też: MSI GF65 Thin 10UE-052XPL – recenzja laptopa z RTX 3060 w dobrej cenie
Klawiatura, touchpad i porty
Wyspowa klawiatura z blokiem numerycznym jest bardzo przyjemna w użyciu – skok klawiszy i czas reakcji nie pozostawiają niczego do życzenia. Nie jest to wprawdzie tak rewelacyjna konstrukcja jak np. w niektórych modelach Lenovo, ale z pewnością nie ma na co narzekać. Równie udany jest touchpad – wprawdzie mógłby być nieco większy, jednak nadrabia jakością wykonania i wyraźnym podziałem na lewy i prawy “klawiszy myszy”.
HP zaserwowało tutaj klasyczny zestaw portów. 2x USB 3.0, 1x USB 2.0, HDMI, port sieciowy, gniazdo słuchawkowe i czytnik kart pamięci. Trochę brakowało mi nowoczesnego portu USB-C, ale trudno traktować to jako poważny zarzut, bowiem producenci uparcie omijają jego stosowanie w tańszych konstrukcjach (w droższych zresztą też się zdarza).
Ekran, kamera i głośniki
Każdy kto miał bliższy kontakt z chociaż paroma modelami laptopów zgodzi się, że stosowane w tego typu konstrukcjach kamerki i głośniki… po prostu są. Czasami trochę lepsze, zwykle jednak nieco gorsze, a ich obecność z reguły ogranicza się do spełnienia swojej funkcji choćby w minimalnym zakresie. Analogicznie jest w notebooku HP 250 G7.
Niestety to samo (i tyczy się to sporej liczby tańszych urządzeń na rynku) możemy powiedzieć o ekranie. Matryca testowanego laptopa cechuje się kiepskim oddaniem barw i niewielką jasnością maksymalną. Pod tym względem jest dość słabo, ale też nie można powiedzieć, że gorzej niż u konkurencji.
Standardem jest też przekątna 15,6 cala, rozdzielczość Full HD oraz odświeżanie 60 Hz. Jeśli chodzi o ekran to liczyłem na nieco więcej – zastosowana tutaj matryca typu SVA jest rzadko spotykana na rynku, ale w teorii powinna zapewniać nieco lepszą jakość obrazu niż popularne TN-ki. Tak się niestety nie stało.
HP 250 G7 – czy warto kupić
Już na pierwszy rzut oka widać, że testowany HP 250 G7 to taka typowa “szara myszka”. Całkiem smukła i lekka (mniej niż 2 kg) obudowa wykonana została z niezłej jakości plastiku, który raczej nie może się podobać – równocześnie nie powiemy jednak, że jest brzydki. Przyjemna klawiatura i touchpad potrafią umilić pracę z kiepską matrycą, natomiast standardowy zestaw portów zaspokoi potrzeby większości użytkowników.
W takim właśnie dość niepozornym “ciałku” drzemią przyzwoite podzespoły, które szybko i sprawnie radzą sobie z powierzonymi im zadaniami. Z tego też powodu można laptopa HP 250 G7 śmiało polecać, mimo iż bardzo łatwo przejść koło tej konstrukcji obojętnie. Taki właśnie smutny los “przeciętniaków” – warto o nich pamiętać i dać im szansę!
Sprawdź też: Recenzja laptopa Lenovo V15-IIL (82C500R7PB) – czy tanie może być dobre?
Laptopy multimedialne w dobrych cenach