Fury Shobo SH4F to case dedykowany graczom, którzy szukają czegoś, co nie zniszczy ich budżetu. Czy mamy do czynienia z nowym liderem w kwestii opłacalności, czy będzie to sprzęt, którego trzeba unikać? Na to postaramy się odpowiedzieć w recenzji.
W przeszłości obudowy komputerowe w cenie ok. 150-200 zł były najpopularniejszymi z racji ich wysokiej opłacalności (choć też przesadnego wyboru na tym polu też nie było), ale konstrukcje z tamtego okresu raczej nie są chętnie wybierane obecnie. Wymagania, szczególnie graczy, wzrosły i producenci byli wręcz zmuszeni do ciągłego udoskonalania swoich jednostek. Fury Shobo SH4F to obudowa, która niejako stara się odwrócić najnowsze trendy – mowa o tych cenowych.
Fury? Dlaczego pierwszy raz słyszę o takiej marce? Cóż, jest ona stosunkowo nowa, ale producent w swoim portfolio posiada po prostu sprzęt dedykowany graczom – fotele, zestawy, myszki, podkładki czy klawiatury. I ma ogromną szansę na naszym rynku zaistnieć z bardzo prostego powodu – atrakcyjnych wycen swoich produktów.
Fury Shobo SH4 występuje w trzech wariantach. SH4F, czyli testowany model, wyróżniają cztery fabrycznie zainstalowane wentylatory. SH4 RGB to jeden wentylator, ale ze wsparciem dla podświetlenia RGB. SH4F RGB to już obudowa wyposażona w cztery wentylatory RGB. Wszystkie wersje są dostępne wyłącznie z czarną kolorystyką, ale niewykluczone, że producent w niedalekiej przyszłości zaktualizuje swoją gamę nowych obudów o białe modele.
Fury Shobo SH4F to kompaktowa i budżetowa konstrukcja mierząca 448 × 204 × 386 mm, ważąca 4,3 kg, która jest kompatybilna z płytami głównymi ITX/mATX i ATX. Posiada ona trzy zatoki 2,5” z możliwością zmiany do 2x 2,5” i 1x 3,5”, jeśli nadal chcemy korzystać z dysków twardych HDD. Maksymalna wspierana długość karty graficznej to w tym wypadku 330 mm, a wysokość chłodzenia CPU 161 mm.
Nie zabrakło tu jednak miejsca na wiele wentylatorów. W testowanym modelu znajdziemy cztery, ale można jeszcze dorzucić cztery kolejne, 120 mm. Na froncie i topie obudowy można również zainstalować wentylatory 140 mm. Co ciekawe, na froncie możemy też zamontować radiator chłodzenia wodnego o długości aż 360 mm, co nie jest standardem w tego typu, budżetowych konstrukcjach.
Budowa i jakość wykonania Fury Shobo SH4F – ograniczenia są, ale tragedii nie ma
W pudełku z obudową znajdziemy podstawowe wyposażenie w postaci splitera na cztery wentylatory, śrubki montażowe i trochę makulatury. Nie jest to żadną nowością, zważywszy na cenę. W oczy od razu rzucają się dwie rzeczy – meshowy front i szklany panel boczny, który rozciąga się na całej długości obudowy. Cieszy fakt, że producent nie zastosował kolejnego „wynalazku”, czyli pełnego panelu przedniego, w wyraźnym stopniu limitującego wydajność ogólną.
Sprawdź też: Chieftec UNI BX-10B-OP – test kompaktowej obudowy
Jeśli chodzi o jakość wykonania, nie ma tutaj żadnej niespodzianki. Cienka blacha o grubości zaledwie 0,56 mm nie oferuje zbyt dobrej sztywności, a całość, szczególnie tacka, lubi się uginać. Na szczęście po zmontowaniu całego zestawu komputerowego nie doświadczyliśmy żadnych problemów ze sztywnością ogólną.
Ponarzekać można jednak na spasowanie elementów. To nie należy do najlepszych. Prawy bok obudowy lubi blokować się podczas zamykania, a panel frontowy wykonany z plastiku jest nieco nierówny. Cóż, kompromis związany z budżetową konstrukcją jest tu ewidentny.
Zdecydowanie lepiej prezentuje się panel I/O. Znajdziemy tu bowiem dwa porty USB 3.0, jeden dodatkowy port USB 2.0, dwa gniazda jack 3,5 dla mikrofonu i słuchawek, przycisk reset i włącznik oraz diody sygnalizacyjne. Niczego tu nie brakuje, a do pełni szczęścia brakuje już wyłącznie USB-C.
W obudowie znajdziemy antypoślizgowe nóżki, które dodatkowo podnoszą całą konstrukcję, zapewniając optymalny przepływ powietrza dla zasilacza, który dodatkowo zakryty został nie tylko metalowym elementem, ale również filtrem przeciw kurzowi. Na górnej części znajdziemy perforowaną blachę przykrytą kolejnym filtrem siateczkowym. Pod nim zainstalować można trzy sztuki wentylatorów 120 lub 140 mm, lub radiator w rozmiarze 120-240 mm. Trzeba przyznać, że takie rozwiązanie jest bardzo wszechstronne.
Sprawdź też: Endorfy ARX 700 Air – test obudowy znanego producenta
Fury Shobo SH4F składa się z dwóch komór, a cała piwnica jest zakryta metalowym panelem, więc nie będziemy widzieć ani zasilacza, ani przewodów, ani opcjonalnej tacki na dyski. Wierzchnia płaszczyzna piwnicy jest jednak perforowana, więc dolny wentylator na froncie nie będzie tworzył zbyt wysokiego ciśnienia wewnątrz. Z tyłu (a w zasadzie po prawej stronie, między tacką i panelem z blachy) znajduje się 23,6 mm miejsca i choć chętnie widzielibyśmy więcej, taka przestrzeń powinna w zupełności wystarczyć do poprowadzenia okablowania. Zabrakło tu natomiast opasek rzepowych, aczkolwiek miejsce do ich montażu jak najbardziej się tu znajduje.
Chłodzenie w Fury Shobo SH4F
Fury Shobo SH4F wyposażono w cztery fabrycznie montowane wentylatory 120 mm. Trzy sztuki znajdują się na panelu frontowym, a jedna dodatkowa na tylnej części. Wentylatory te pracują w zakresie od 500 do 1200 obr./min. i są sterowanie sygnałem PWM. Szczerze powiedziawszy, cztery wentylatory w obudowie za ok. 180 zł to potężna zaleta. Producent nie podaje, jakiego rodzaju łożysko znajduje się w obudowie, ale żywotność rzędu 40 tys. godzin sugeruje, że mamy do czynienia z łożyskiem ślizgowym lub ewentualnie karabinkowym. Typowe konstrukcje w budżetowych modelach.
Warto tutaj wspomnieć, że obudowa oferuje miejsce na zamontowanie radiatorów chłodzenia wodnego na froncie i topie, ale trzeba się liczyć z tym, że ze względu na niewielką ilość miejsca na górze, montaż może być problematyczny. To samo tyczy się panelu frontowego. Po zamontowaniu radiatora 360 mm z wentylatorami 120 mm maksymalna długość karty graficznej maleje do 280 mm.
Testy wydajnościowe i metodologia
PC złożony w obudowie Fury Shobo SH4F składa się z procesora Intel Core i7-7700K, płyty głównej MSI Z270 Gaming M7, pamięci RAM 2x 8 GB Patriot Viper Steel DDR4-3600 CL16, karty graficznej KFA2 GeForce RTX 2060 Super Gamer oraz zasilacza ASUS ROG Strix 750W. Za chłodzenie procesora odpowiadała natomiast jednostka SilentiumPC Fortis 3.
Podsumowanie – nowy lider segmentu budżetowego, pomimo pewnych słabszych stron
Naturalne jest, że w budżetowym segmencie, nawet jeśli chodzi o urządzenia skierowane do graczy, należy liczyć się z pewnymi kompromisami. Tutaj kompromisem jest jakość wykonania oraz nieco zbyt agresywna kompaktowość.
Pierwsza rzecz tyczy się zarówno użytych materiałów (na przykład cienkiej blachy), jak i spasowania elementów. Druga natomiast odnosi się do możliwości montażowych, limitowanych przez niewielką ilość miejsca – na przykład chłodzenia wodnego AiO na górze lub/i froncie. Kupując tę obudowę trzeba być po prostu tego świadomym.
Na szczęście powyższe nie wpływają w znaczącym stopniu na opłacalność zakupu. Fury Shobo SH4F to dowód na to, że wymagania, nawet w budżetowej półce, rosną w zastraszającym tempie i producenci muszą wychodzić im naprzeciw. Obudowa sama w sobie prezentuje się dobrze, zapewnia dobre warunki do pracy zainstalowanym w środku podzespołom i oferuje szerokie możliwości konfiguracji. I szczerze mówiąc, w wielu przypadkach 180 zł przyjdzie nam zapłacić za sam pakiet wentylatorów, więc to już jest konkretnym powodem, dla którego warto się nią zainteresować.
Widziałem już na vbt test, teraz doczytałem u Was. Spoko wyceniona, mam obecnie kruxa, ale jest za mały na te rozbudowę. Myślałem o Venntum 200, ale tutaj widzę że to samo o 100 mniej.