Segment monitorów biurowych jest bardzo specyficzny. Z jednej strony mamy najtańsze możliwe urządzenia, które nie obciążają tak firmowego budżetu, a drugiej kompletnie odjechane urządzenia za kilkanaście tysięcy, tworzone z myślą o najbardziej wymagającej pracy z grafiką. W pierwszych miesiącach pandemii powstał jednak jeszcze jeden segment – home office, do którego z całą pewnością pasuje bohater dzisiejszego artykułu, czyli iiyama ProLite XCB3494WQSN-B1.
Home office, do którego zalicza się praca zdalna, to bardzo specyficzne środowisko, bo mowa tutaj tak naprawdę o sprzęcie uniwersalnym, z którego można korzystać na co dzień. Niewielu ma dostęp do dedykowanego biura w mieszkaniu czy domu, gdzie osoba będzie mogła umieścić sprzęt wyłącznie do pracy i z tego też powodu monitory skierowane właśnie na ten segment, muszą odznaczać się nietuzinkową uniwersalnością i pozycjonować się dokładnie między biurem, a gamingiem, bo ludzie korzystają z niego zarówno podczas pracy, jak i w czasie wolnym. Jak jest w przypadku bohatera dzisiejszego artykułu?
iiyama ProLite XCB3494WQSN-B1 to 34-calowa, zakrzywiona jednostka VA o rozdzielczości 3440 x 1440 pikseli i częstotliwości odświeżania 120 Hz. Jak widać płynność zawitała w tym segmencie już na dobre i całe szczęście. Według producenta, czas reakcji wynosi zaledwie 0,4 ms (MPRT), co w monitorze biurowym jest wręcz kompletną abstrakcją i tu wyłania się właśnie nasza uniwersalność. Nie zabrakło również technologii synchronizacji adaptacyjnej FreeSync Premium z funkcją kompensacji spadków płynności LFC. Producent deklaruje, że jasność szczytowa dla tego panelu to 300 nitów, a zatem nie ma co liczyć na solidny efekt HDR, nawet pomimo tego, że monitor bez problemu taki sygnał obsłuży. Do tego dochodzi naprawdę pokaźny zestaw funkcji dodatkowych, portów oraz coś, bez czego monitor do biura nie byłby monitorem do biura, czyli ergonomicznej podstawy. No trzeba przyznać, że na papierze całość prezentuje się fenomenalnie.
iiyama ProLite XCB3494WQSN-B1 – specyfikacja
- Przekątna: 34”, 1500R zakrzywienia
- Rozdzielczość: 3440 x 1440 pikseli
- Częstotliwość odświeżania: 120 Hz
- Gęstość pikseli: 109,68 PPI
- Matryca: VA
- Powłoka: Matowa (3H)
- Jasność maksymalna: 350 nitów
- Czas reakcji: 0,4 ms (MPRT)
- Kontrast: 3000:1
- Kąty widzenia: 178/178 stopni
- Złącza: 1x DisplayPort 1.2, 2x HDMI 2.0, 1x USB-C, 3x USB 3.0 typu A, 1x RJ45 (LAN), wejście słuchawkowe
- Waga: 8,7 kg
- Ergonomia: regulacja pionowa/pozioma/nachylenia, obrót w trybie portretowym, VESA 100 x 100
- Cena: ok. 2299 zł
Sprawdź też: iiyama G-Master G2450HSU-B1 – recenzja monitora. Tani i gamingowy
Budowa i jakość wykonania
W pudełku wraz z monitorem otrzymujemy dwa kable zasilające, USB-B > USB-A, USB-C, HDMI oraz DisplayPort, więc w zasadzie wszystko, czego potrzebujemy. Samą podstawę przykręcamy do monitora za pomocą systemu beznarzędziowego – jednej szybkośrubki.
Jeśli chodzi o jakość wykonania, mamy do czynienia z klasyczną iiyamą. Dobrej jakości, matowe plastiki o chropowatej powierzchni, z którymi nigdy nie mieliśmy żadnych problemów. Iiyama dobrze poradziła sobie również z zakrzywieniem, a dokładnie z elementami łączącymi, czyli dolny podbródek z samą powłoką matrycy. Standardowo mamy również cienkie, zaledwie kilkumilimetrowe ramki po trzech stronach, więc można mówić o względnej nowoczesności.
Producent zastosował w tym modelu dżojstik do sterowania menu OSD. Jest on niewielki, ale dobre wyczuwalny. Umieszczono go w strategicznym miejscu na dolnej krawędzi po prawej stronie ekranu i choć o optymalności mówić nie można, wszak sam ekran jest dość szeroki, nie ma to tak naprawdę żadnego znaczenia. Co ciekawe, znalazło się tu też miejsce dla pokrętła głośności wbudowanego systemu audio.
Podstawa zapewnia szeroką możliwość konfiguracji, jeśli chodzi o ergonomię. Jest pochylenie, zmiana wysokości, czy nawet funkcja pivot, a zatem możliwość ustawienia wyświetlacza w tryb portretowy, choć ze względu na zakrzywienie, raczej nikt na taki krok się nie zdecyduje. Tak czy owak, bezkompromisową regulację zapewni dedykowane ramię. Nie zabrakło na szczęście standardu montażowego VESA 100 x 100.
Na panelu tylnym znajdziemy 1x DisplayPort 1.2, 1x HDMI 2.0, 1x USB-C, 1x minijack 3.5 mm, 1x LAN RJ45, 1x USB-B (HUB) oraz 3x USB 3.0 typu A. Są też oczywiście wspomniane wcześniej głośniki i choć w biurowej pracy sprawdzą się dobrze, za ich pomocą imprezy nie rozkręcimy. Wróćmy jeszcze na chwilę do naszego pojedynczego portu USB-C.
Ten obsługuje zasilanie o mocy do 65 W i jest w stanie zasilić nowoczesne laptopy, interfejs USB 3.0 oraz LAN. Umożliwia to podłączenie laptopa wyłącznie za pomocą jednego przewodu, a monitor dostarczy mu zasilanie oraz dostęp do sieci przewodowej. Mało tego, w monitorze znalazł się też przełącznik KVM, a zatem podłączając myszkę i klawiaturę bezpośrednio do monitora, możemy obsługiwać dwa źródła (laptop i komputer PC), wybierając odpowiednią opcję w menu ekranowym OSD. No trzeba przyznać, że funkcjonalność niemal topowa, jeśli chodzi o biuro.
Kolory, kontrast, HDR
W ProLite XCB3494WQSN-B1 znajdziemy 34-calową matrycę VA o całkiem niezłych parametrach. Oferuje ona pokrycie standardowej przestrzeni barwowej sRGB rzędu 99,3% przy całkowitej objętości na poziomie 122,6%, więc jak najbardziej na plus. Z szerszym gamutem jest oczywiście nieco gorzej, bo dla Adobe RGB notujemy już pokrycie rzędu 77,9%, a dla DCI-P3 84,9%. Biorąc jednak pod uwagę zastosowanie – nie jest to monitor dla wymagającego grafika – jest naprawdę dobrze.
Jeśli chodzi o kontrast, nam udało się uzyskać 2637:1, a zatem grubo poniżej deklarowanej przez producenta wartości. Szczerze powiedziawszy, patrząc na historię monitorów iiyama, spodziewaliśmy się raczej niedoszacowania tego aspektu, no ale tym razem się nie udało. Niestety gorzej wypadła temperatura barwowa. Obraz jest wyraźnie ochłodzony, a temperatura kolorów wyniosła aż 9393K, kiedy powinna wynosić referencyjne 6500K. Na szczęście można to bardzo łatwo skorygować, na przykład wybierać profil „Ciepły”, który bliższy jest ideałowi – 6852K. Delta E dla kolorów wyniosła zaledwie 1,97, a maksymalnym zanotowanym błędem był 4, a zatem naprawdę dobrze.
Monitor ProLite XCB3494WQSN-B1 oferuje wsparcie dla HDR, ale niestety – jak zresztą we wszystkich monitorach tego segmentu – jest to raczej tylko teoria. Różnica między SDR i HDR jest w tym wypadku praktycznie niezauważalna. Jeśli chcecie prawdziwy efekt HDR, musicie skierować wzrok na monitory OLED lub LCD z podświetleniem FALD.
Podświetlenie i kąty widzenia
Monitor podświetlany jest przy pomocy diod W-LED i w pełni wspiera technologię Flicker Free. Szybka weryfikacja kamerą zresztą to potwierdza – nie zauważyliśmy żadnych efektów migotania obrazu. Maksymalnie można liczyć na 361 nitów, a minimalnie zaledwie 69 nitów. Nie będzie zatem problemu ani w nieco bardziej nasłonecznionych pomieszczeniach, ani późnym wieczorem, czy w nocy. Jeśli chodzi o równomierność podświetlenia, jest tak, jak tego oczekiwaliśmy w tej klasy monitorze. Odchylenia sięgały przeszło 15% (prawy górny róg), ale nie zauważyliśmy typowych, srebrzysto-fioletowych przebarwień.
Jeśli zaś chodzi o kąty widzenia, tu jest poprawnie – jak na zakrzywiony monitor z matrycą VA. Nigdy nie będą one tak dobre, jak w matrycach IPS, ale nadal jest znacznie lepiej niż w najtańszych jednostkach TN. Ekran ma tendencję do gubienia kontrastu przy 35-stopniach odchylenia wzwyż. Tak czy owak, taki monitor użytkuje się w pojedynkę, przy wykorzystaniu ergonomicznej postawy i w takim przypadku nie zauważycie żadnych nieprawidłowości.
Gaming
I dochodzimy w końcu do kwestii uniwersalności, związanej z grami komputerowymi. Monitor posiada matrycę o odświeżaniu 120 Hz i już wyłącznie ten parametr sprawia, że po całym dniu analizowania cyferek czy pisania dokumentów, będziemy w stanie na takim modelu pograć w nasze ulubione produkcje w płynności dużo wyższej niż to, co oferują typowe, biurowe wynalazki wyposażone w matrycę 60 Hz. Przy analizie specyfikacji, w oko wpadł nam parametr czasu reakcji plamki, który według producenta wynosi zaledwie 0,4 ms (MPRT) i wiemy już, że taka wartość jest poza zasięgiem w standardowym trybie pracy – należy włączyć tryb stroboskopowy, żeby się do takowej zbliżyć.
Matryca ma tendencję do smużenia, choć poradzić sobie z tym zjawiskiem można relatywnie łatwo – na przykład aktywując 5-stopniowy dopalacz Overdrive. Cieszy fakt, że nawet na najwyższym poziomie na ekranie nie pojawiają się w dynamicznych scenach znane z innych modeli artefakty. Dla wymagających absolutnej precyzji jest oczywiście wspomniany wyżej tryb stroboskopowy.
Na pokładzie nie zabrakło technologii synchronizacji adaptacyjnej FreeSync wspieranej funkcją kompensacji spadków płynności LFC. FreeSync bez problemu działał również na kartach graficznych NVIDIA GeForce. Nie zauważyliśmy w trakcie testów żadnych nieprawidłowości. Obraz był pozbawiony charakterystycznego efektu rozrywania obrazu.
Opóźnienia też nie są w tym modelu wysokie. Input lag dla całej zmierzonej platformy wynosił ok. 35,5 ms i choć daleko mu do najszybszych modeli przeznaczonych na rynek gamingowy, sam wynik jest po prostu przyzwoity. Jak na uniwersalny monitor o takim wachlarzu możliwości, jesteśmy zadowoleni.
Podsumowanie
iiyama ProLite XCB3494WQSN-B1 to jak widać model bardzo uniwersalny. Tak bardzo, że – nie licząc kilku wad ogólnych – otrzymujemy tak naprawdę dwa monitory w jednym. Z jednej strony dostajemy niezwykle funkcjonalny monitor biurowy, z mnóstwem złączy (w tym USB-C z funkcją ładowania i RJ45 LAN), głośnikami, dobrą matrycą i przełącznikiem KVM, a z drugiej średniej jakości monitor gamingowy, o którym jeszcze dekadę temu marzyło wielu z nas. Balans jest tu po prostu zachowany.
Tak naprawdę z biurowych rzeczy zabrakło nam jedynie funkcji Picture in Picture oraz Picture by Picture. Reszta to jakieś kompletne drobnostki, do których się musimy doczepić z racji tego, że producent podaje to w specyfikacji – na przykład niedoszacowany kontrast i jedynie teoretyczne wsparcie dla trybu HDR.
A więc polecamy? Jeśli szukacie naprawdę funkcjonalnego monitora do biura i wiecie, że po pracy lubicie się odprężyć grając w swoją ulubioną grę komputerową, jak najbardziej. Monitor kupicie już za ok. 2299 zł, czyli w naprawdę sensownej kwocie, jak na takie wyposażenie.
Sprawdź też: iiyama ProLite XUB3293UHSN-B1 – recenzja monitora do pracy