To nie jest kolejny zwyczajny dysk SSD do codziennych zastosowań – choć, rzecz jasna, można go do tego przeznaczyć. W czym jednak tkwi prawdziwa siła dysku od Seagate Ironwolf 510 o pojemności 1,92TB?
Linia dysków Ironwolf 510 posiada cztery modele o różnej pojemności: 240GB, 480GB, 960GB i flagowiec, który jest bohaterem niniejszej recenzji, czyli 1,92TB z interfejsem M.2. To specjalistyczne podzespoły, które zostały przeznaczone do pracy w systemach NAS i to właśnie tam będą błyszczeć najbardziej. W dobie pandemii i wzmożonej pracy zdalnej, rozwiązanie to staje się coraz bardziej popularne. Dowiedz się jakie korzyści płyną z posiadania dysku od Seagate’a – zwłaszcza, gdy prowadzisz swój własny biznes, który wymaga dostępu do pamięci masowej dla wielu zewnętrznych klientów i użytkowników.
Specyfikacja Seagate Ironwolf 510
Wydajność dysku, według słów producenta prezentuje się następująco: odczyt sekwencyjny na poziomie 3,150MB/s, zaś zapis 850MB/s. Te liczby to jednak drugorzędna sprawa w przypadku tego modelu. Otóż omawiany tu Ironwolf stawia przede wszystkim na mocarną wytrzymałość, lokująć wydajność na drugim miejscu. Specyfika pracy w środowisku NAS wymaga od dysku pracy 24/7. Seagate tworząc od zera tego półprzewodnika, postawił sobie taki właśnie cel i śmiało można stwierdzić, że udało się go osiągnąć.
Wrażenie robi także średni czas bezawaryjnej pracy (MTBF), który wynosi 1,8 miliona godzin, zaś maksymalna wartość zapisu (TBW) dla tego modelu to 3500 TB. I to właśnie te wartości, które podkreślają jego wytrzymałość, czynią go modelem idealnym do sieci NAS.
Specyfikacja Seagate Ironwolf 510 1,92TB M.2:
- Pojemność użytkowa: 1,92TB
- Kontroler NAND: Phison PS5012-E12DC
- Pamięć NAND: Kioxia BiCS3 64-layer 3D TLC NAND
- Interfejs: M.2 PCIe NVMe 3.0 x4
- Odczyt losowy: 290 000 IOPS
- Zapis losowy: 27 000 IOPS
- Waga: 8,3g
Dlaczego ten dysk to nie najlepszy wybór dla zwykłego konsumenta
Linia Ironwolf, pomimo niesamowitej wręcz wytrzymałości, nie była projektowana z myślą o zastosowaniu w domowych komputerach osobistych. Owszem, nic nie stoi na przeszkodzie, abyś mógł używać w ten sposób jakiekolwiek modelu z tej serii, ale będzie to znaczna przesada. Raz, że dyski te są wysoko wycenione, dwa: kuleją w nich wartości zapisu danych. Specyfika pracy sieci NAS, wymaga od dysku wysokiego poziomu odczytu, jednak sam zapis jest kwestią trzeciorzędną. Niniejszy model cechują właśnie te wartości, stąd też słabo wypada on w porównaniu do innych dysków, projektowanych pod domowe zastosowanie. Dyski te potrafią mieć zapis sekwencyjny kilkukrotnie wyższy niż Ironwolf, będąc przy tym znacznie tańszymi.
Sprawdź też: Jaki dysk SSD wybrać: MLC czy TLC? Różnice, mocne i słabe strony obu technologii
Nie powinieneś się także kierować kwestią żywotności – specyfika NAS, jak już wspominałem, wymaga od dysku nieprzerwanej pracy. Stąd właśnie, linia Ironwolf jest zaprojektowana w kierunku bezawaryjnej pracy przez długi czas. Niemniej jednak, dyski do zastosowań domowych również posiadają bardzo długi czas bezawaryjnego użytkowania. Kryterium to nie jest traktowane po macoszemu i z reguły Twój zwykły dysk SSD prędzej zostanie zastąpiony nowszym niż wyzionie ducha.
Wyniki testów benchmark
Dysk Seagate Ironwolf 510 został poddany przeze mnie dwóm testom – na dwóch różnych benchmarkach. Mowa tu o popularnych narzędziach AS SSD Benchmark oraz ATTO Disk Benchmark. Wyniki prezentują się następująco.
Co mówią nam te wyniki? Narzędzie ATTO potwierdza dane podane tu przez producenta – po “rozkręceniu się”, dysk osiąga nawet lepsze wyniki odczyt/zapis. Według AS SSD z wynikami jest jednak odrobinę inaczej – tutaj nie udało się osiągnąć sugerowanej przez Seagate wartości odczytu. Za to zapis 893MB/s jest lepszy niż ten, który znajdziemy w oficjalnej specyfikacji Ironwolfa 510. Warto dodać, że z tego duetu, to właśnie AS SSD jest narzędziem, które stawia trudniejsze testy do wykonania naszemu dyskowi.
Wyniki te potwierdzają, że dysk Seagate Ironwolf 510 może konkurować w kwestii odczytu z innymi półprzewodnikami, które są dedykowane do pracy z komputerami domowymi. Jednak relatywnie niska prędkość zapisu sprawia, że nie jest to dobry wybór dla zwykłego konsumenta.
I nie należy winić tu Seagate’a, taka jest po prostu specyfika pracy pod którą model ten był projektowany. W dodatku Ironwolf linii 510 może pochwalić się czterokrotnie wyższą liczbą operacji I/O, niż starsze dyski Ironwolf serii 110, które pracowały na złączu SATA.
Podsumowanie Seagate Ironwolf 510 – idealny do sieci NAS
Flagowiec serii 510 dedykowany jest do pracy w sieci NAS i to właśnie tam najbardziej rozwija skrzydła. Jeden pełny zapis dziennie oznacza, że dysk posiada wysoką wydajność, jednak prędkość samego zapisu nie jest powalająca – dysk ten wypadnie blado w konsumenckim zastosowaniu.
Dodatkowo szkoda, że Seagate nie zastosował tu technologii PLDP, znanej z serii 110. Wiele polskich stron, które poddawały go testom błędnie informuje, że dysk jest wyposażony w technologię, która chroni dane przed utratą zasilania – co jest jednak nieprawdą. Pochwały należą się jednak za samo podejście Seagate’a do gwarancji – oprócz 5 lat, mamy tu także 2 lata gwarancji na odzyskiwanie danych, które utracone zostały z powodu błędu lub uszkodzeń mechanicznych.
Tak więc jeśli szukasz dysku do sieci NAS, który stawia na bezpieczeństwo danych i długą żywotność – propozycja od Seagate’a o pojemności niemal 2TB jest strzałem w dziesiątkę. Niestety musisz liczyć się w tym przypadku z kosztami – cena tego dysku oscyluje w okolicach 2 tysięcy złotych, co sprawia, że za każdy gigabajt zapłacisz złotówkę. Sporo, choć w tym przypadku składają się na to dwa czynniki: dyski SSD NVMe w technologii NAS niejako dopiero raczkują – niska popularność tego rozwiązania podbija cenę. Drugim czynnikiem, który ma na nią istotny wpływ jest mnogość zabezpieczeń i wytrzymałość dysku. Jeśli cenisz sobie szybkość dostępu do sieci NAS – będzie to jak najbardziej wybór godny polecenia.
Sprawdź też: Parametr TBW. Co to jest w kontekście dysków SSD?