Na testach wylądował dziś sprzęt w dwóch różnych konfiguracjach. Przekonajmy się więc, co potrafią myszki Aerox 5 i Aerox 5 Wireless od SteelSeries – czy duńskiemu producentowi udało się przykuć do nich naszą uwagę?
Rynek myszek gamingowych ma się całkiem dobrze. Coś idealnie skrojonego pod własne potrzeby można kupić w zasadzie w każdym segmencie cenowym, a na dodatek bezprzewodowe konstrukcje, które jeszcze nie tak dawno temu oznaczały wydatek minimum 400 zł, są dostępne od ręki w dużo niższych cenach. Dziś przyjrzymy się myszkom Aerox 5 i Aerox 5 Wireless od znanego producenta SteelSeries i odpowiemy, czy warto po jedną z nich sięgnąć.
Myszki z serii Aerox 5 nie są nowe, ponieważ swój debiut na rynku miały już jakiś czas temu, ale nie mieliśmy jeszcze okazji, żeby je przetestować i jak tylko się nadarzyła, wzięliśmy sprawy w swoje ręce. Dlaczego? Otóż dlatego, że jesteśmy fanami ultralekkich konstrukcji, przy których precyzyjna kontrola nie nadwyręża w znaczącym stopniu nadgarstka – o co zresztą nietrudno w „grubaskach” ważących po 120 i więcej gramów.
Dochodzi do tego jeszcze sensor True Move Air, o którym można napisać cały osoby artykuł. Wisienką na torcie jest renoma marki i nasze nieodparta chęć patrzenia największym producentom na ręce. Sprawdźmy zatem, czy Aerox 5 są tak dobre, jak opisują to różnego rodzaju opinie użytkowników.
SteelSeries Aerox 5 – Specyfikacja
Wpierw jednak garść konkretów – poniżej w formie listy prezentujemy najważniejsze parametry dotyczące sprzętu SteelSeries.
- Sensor: optyczny,True Move Air (na bazie PixArt PMW3335),
- Max. czułość: 18000 DPI,
- Max. prędkość: 400 IPS (10,16 m/s),
- Akceleracja: 40G,
- Przełączniki: TTC Gold (80 mln kliknięć),
- Przyciski: 9,
- Programowalne przyciski: 9,
- Pogramowalne akcje: 11,
- Enkoder: TTC White,
- Przewód: 2 m, typu paracord,
- Częstotliwość próbkowania: 1000 Hz,
- Wymiary: 128,8 × 68,2 × 42,1 mm,
- Masa: 66 (Aerox 5), 74 g (Aerox 5 Wireless),
- Sterownik: SteelSeries GG,
- Podświetlenie: aRGB.
Budowa i jakość wykonania
Wewnątrz pudełka, oprócz myszki rzecz jasna, znajdziemy przewód zasilający z wtykiem USB-A na USB-C o długości 2 metrów oraz trochę makulatury. W przypadku wersji Wireless znajdziemy jeszcze radiowy odbiornik 2,4 GHz oraz adapter. Nie znajdziemy natomiast żadnych zapasowych ślizgaczy czy taśm „grip”. Szkoda, bo takie dodatki są zawsze mile widziane.
Na pierwszy rzut oka myszki te w ogóle się od siebie nie różnią. Wyglądają niemal identycznie i nie ma tu znaczenia czy z podłączonym przewodem, czy nie. Dopiero analiza spodu zdradza naturę Aeroxa 5 Wireless, bo i tutaj znalazł się przełącznik trybu łączności. Różni się również waga, co staje się ewidentne zaraz po podniesieniu obu tych myszek jednocześnie.
Wersja bezprzewodowa jest naturalnie cięższa, a wszystko przez wbudowany akumulator i trochę dodatkowej elektroniki. Bezprzewodowa waży 75 gramów, a przewodowa 65 gramów. To bardzo mało zważywszy na to, że obie są wyposażone w aż 9 programowalnych przycisków.
Sprawdź też: Recenzja SteelSeries Apex Pro Mini – nowej odsłony znanej klawiatury
Pierwsze co rzuca się oczy przy tych myszkach to ich budowa. W obu przypadkach zastosowano perforowany kadłubek z otworami w kształcie równoległoboków, a nie plastra miodu, jak to ma miejsce u konkurencji. Perforacja nie przyczyniła się jednak do zauważalnego spadku wytrzymałości. Ten na pewno jest, ale standardowa siła dorosłego mężczyzny nie wystarczy do tego, by te myszki połamać. Grzbiet nieco pracuje pod naciskiem, ale nic ponadto. Na dodatek w trakcie tego testu myszki nie wydawały z siebie żadnych nieprzyjemnych dźwięków.
Jak już wspomnieliśmy, obie myszki wyposażone zostały w dodatkowy przewód typu „paracord”. To typowa sznurówka, odznaczająca się bardzo dobrą jakością wykonania. Na spodzie zaś, w obu przypadkach, znajdziemy teflonowe ślizgacze PTFE, które na dobrej podkładce gwarantują odpowiedni, lekki ślizg. Nie trzeba martwić się o ich wytrzymałość, gdyż są naprawdę sporych rozmiarów – szczególnie łyżwa dolna, rozciągająca się na całej szerokości gryzonia.
Czas pracy na baterii Aerox 5 Wireless
Ten aspekt oczywiście nie dotyczy przewodowej wersji, ale wariant Wireless został wyposażony w akumulator o bliżej nieokreślonej pojemności. Czas pracy na jednym ładowaniu, w trybie radiowym 2.4 GHz, to około 26 godzin, ale bez podświetlenia możemy go wydłużyć nawet do 74 godzin. Czas wydłuża się również po przełączeniu trybu bezprzewodowego. Przy wykorzystaniu zwykłego Bluetooth wynik to nawet 180 godzin.
Wrażenia z użytkowania
Komfort użytkowania myszek Aerox 5, ze względu na niestandardową perforację, nie jest wysoki. Zależnie od stosowanego chwytu i wielkości dłoni taki design może nawet wręcz przeszkadzać. Łopatki lewego i prawego przycisku myszy, posiadające otwory aż do połowy swojej długości, też nie należą do najlepszych. O tym ostatnim boleśnie przekonał się znany producent Glorious, który zmuszony był wydać poprawkę do swojego Modelu O, kiedy na forach pojawiły się głosy niezadowolonych użytkowników. Widać SteelSeries nie został o tym poinformowany.
Sprawdź też: Ranking myszek — najciekawsze modele myszek komputerowych
Nie możemy jednak narzekać na przyczepność. Nawet jeśli mamy bardziej potliwe dłonie, a szczególnie opuszki palców, chropowata powłoka przycisków LPM i PPM jak najbardziej zdaje egzamin.
Obie myszki sprawdzą się przede wszystkim u osób posiadających duże lub ewentualnie średnie dłonie. U osób, które stosują w szczególności chwyty fingertip lub claw (żeby omijać dziury w przyciskach). Świetnie sprawdza się profilowanie tychże elementów, palce układają się na nich naturalnie, bez wrażenia wymuszania pozycji.
Dobrze spisują się też przyciski boczne. Po zajęciu optymalnej pozycji, zgodnej z profilowaniem przycisków głównych, boczne są w zasięgu naszego kciuka. No może oprócz jednego, bo ten opisany jako „snajperski” może być dla niektórych zbyt wysunięty. Ten problem występuje również w Logitech G502.
Cała konstrukcja jest asymetryczna i to oznacza, że główny przycisk lewy różni się nieco pod względem „feelingu” od prawego. Czuć, że LPM pracuje i brzmi nieco inaczej. Tak czy owak, pod łopatkami znalazły się niezwykle trwałe i pyłoszczelne przełączniki TTC Gold o żywotności 80 milionów kliknięć. O ten aspekt akurat obawiać się nie musimy. Są ciche i dobrze się nimi operuje.
Boczne przyciski stawiają wyczuwalnie większy opór niż te główne. Nie będziemy ich w stanie przypadkowo aktywować, aczkolwiek cierpi na tym hałas. Nie jest on nieprzyjemny, ale klik jest wyraźnie słyszalny.
Natomiast nie możemy zupełnie przyczepić się do rolki. Tutaj znalazł się enkoder TTC White 14 mm (jeden z najlepszych na rynku), a to oznacza nic innego, jak płynną, pozbawioną wad pracę.
Sprawdź też: SteelSeries Prime+ – recenzja myszki dla graczy. Najlepsza do gamingu?
Testy i sterownik
Aerox 5 bazują na świetnym sensorze True Move Air. Może nie jest on najlepszy w swojej klasie, bo istnieją jeszczw PixArt PMW3395 czy Razer Focus Pro 30K, ale to nadal typowy hi-end. I jak się rzecz jasna okazuje, nie znaleźliśmy żadnych nieprzyjemnych niespodzianek w trakcie testów. Wysoka precyzja, brak predykcji, utrzymanie ustawionego próbkowania i maksymalna prędkość, jaką udało się nam w warunkach domowych uzyskać rzędu 5 m/s to same zalety.
Warto na koniec wspomnieć, że tak, jest tutaj 18 000 DPI, ale oczywiście na drodze interpolacji. Nie polecamy zatem ustawiać wyższej niż natywną rozdzielczość wynoszącą 16 000 DPI.
W SteelSeries Engine, czyli sterowniku, sterować możemy dowolnym aspektem myszek Aerox 5. Oprogramowanie pozwala na konfigurację każdego z 9 dostępnych przycisków, zmianę DPI i częstotliwości próbkowania, wygładzania i akceleracji. Nie zabrakło rzecz jasna konfiguratora makr ani sekcji poświęconej podświetleniu RGB. To jest trzystrefowe i dobrze zrealizowane. Efekty są płynne, kolory żywe i nie zauważyliśmy żadnych nieprawidłowości.
Podsumowanie SteelSeries Aerox 5 i Aerox 5 Wireless.
Nie licząc kilku niedociągnięć, Aerox 5 to naprawdę świetne myszki. Bardzo dobrze wyważone, świetnie leżą w dłoni, ze znakomitym wyposażeniem i funkcjami. Duża liczba przycisków sprawdzi się w bardziej wymagających, gamingowych sytuacjach – niezależnie od tego czy mowa o shooterach, ARPG czy MMO. To zaledwie cześć długiej listy zalet.
Trzeba jednak pamiętać, że perforacja, szczególnie na przyciskach, może powodować dyskomfort w pewnych rodzajach chwytów. Chcielibyśmy wam konkretnie przedstawić których, ale nie da się tego zrobić, gdyż ta kwestia zależy też o wielkości dłoni.
Są zatem aspekty, które można poprawić w przyszłych rewizjach tego gryzonia. Chcielibyśmy również zobaczyć wersję mini, dla osób z mniejszymi dłońmi. Tak czy owak, warto sięgnąć zarówno po Aerox 5, jak i Aerox 5 Wireless. Jeśli nie zależy ci na funkcji połączenia bezprzewodowego, weź zwykłego Aeroxa 5. Tym sposobem zaoszczędzisz nieco grosza, bo ta wyceniona została na 209 zł, a nie 349 zł, jak w przypadku Wireless.