Ostatnie dwa lata to niekończące się pasmo innowacji i zaskakujących wręcz przetasowań. Ostatnim takim fenomenem okazała się być myszka Genesis Zircon XIII i już sądziliśmy, że ten rok mamy już zamknięty, na scenę wyszedł Redragon. Oto, co potrafi M916 Pro 4K K1NG!
Specyfikacja
Król już na pierwszy rzut oka prezentuje się imponująco. Producent zdecydował się bowiem na instalację topowego sensora PixArt PAW3395 oraz jednych z najlepszych przełączników na rynku, czyli Huano Blue Shell White Dot o żywotności 50 milionów kliknięć. Nie zabrakło tu oczywiście względnej nowoczesności, czyli aż trzech trybów łączności, w tym dwóch bezprzewodowych (Bluetooth i radiowej 2,4 GHz) oraz jednej przewodowej, przy pomocy USB-C i „sznurówki”.
Myszka waży zaledwie 49 gramów, co nie jest wcale takim małym osiągnięciem, wszak mamy do czynienia z myszką bezprzewodową, a tu trzeba jednak ulokować akumulator. Kolejną imponującą rzeczą jest próbkowanie, które w tym wypadku wynosi aż 4000 Hz. Tak czy owak, nic nie pobije najważniejszej rzeczy, bo o ile taką specyfikację już widzieliśmy przy okazji topowych podzespołów znanych producentów, o tyle tutaj przyjdzie nam za to wszystko zapłacić zaledwie 249 zł. Tyle samo, ile za Zircona XIII.
Jakość wykonania
W pudełku wraz z myszką znajdziemy wspomniany kabel paracord USB-C oraz transmiter radiowy 2,4 GHz, który wspiera próbkowanie 4000 Hz. Jest zatem raczej biednie, ale jeśli to ma być cena oszczędności, w pełni to popieramy – nie wszyscy chcą widzieć naklejki czy inne dodatki.
Pierwsze co rzuca się w oczy po wyjęciu gryzonia z pudełka, to jak lekki on jest. Sprawia nawet wrażenie niesłychanie kiepsko wykonanego, ale w praktyce na szczęście jest zupełnie inaczej. Nawet mocny nacisk na kadłubek nie był w stanie wywołać paniki wśród zainstalowanych tam komponentów, co udowadnia, że bohater dzisiejszego artykułu jest wykonany bardzo dobrze. Ponarzekać można natomiast na boczne przyciski i pofalowane ślizgacze – te rzeczy nie pasują do „króla”.
Dominującym materiałem jest oczywiście plastik, ale mimo zapewnień producenta o obecności „specjalnego materiału poprawiającego przyczepność”, takowego tu nie znaleźliśmy. To po prostu zwykły, zmatowiony plastik. Nie ma on na szczęście tendencji do zbierania odcisków palców, a na dodatek pochwalić należy rozkład masy – środek ciężkości znajduje się praktycznie w centralnym punkcie myszki.
Wrażenia z użytkowania
Kształt Redragon M916 Pro K1NG jest dość specyficzny, przypomina hybrydę Endgame Gear OP1we i Razer Viper Mini. Dobrze sprawdza się przy chwycie claw, ale komfortowo korzysta się z niej także trzymając ją palmem. Pomimo jej niewielkich rozmiarów, osoby z większymi dłońmi mogą z niej wygodnie korzystać, choć najlepszym wyborem będzie dla osób o małych bądź średnich dłoniach – najlepiej u osób praworęcznych.
Specyficzność kształtu wynika z wąskich bocznych ścianek, mocno wybrzuszonej tylnej części oraz agresywnie opadającego grzbietu. Nie każdemu może to odpowiadać, dlatego sugerujemy przetestowanie myszki w sklepie przed zakupem.
Główne przyciski są odseparowane od kadłubka, co zwiększa ich trwałość i zapobiega luzom. Wyposażone są we wspomniane przełączniki Huano Blue shell white dot o żywotności 50 milionów kliknięć, charakteryzujące się średnią siłą nacisku i chrupkim, przyjemnym klikiem.
Rolka przewijania działa płynnie i cicho, z delikatnie zaakcentowanymi stopniami. Pod scrollem znajduje się przycisk wymagający większej siły nacisku, ale to normalne i zapobiega przed niepożądanym aktywowaniem w trakcie bardziej wymagających rozgrywek.
Przyciski boczne są najsłabszym elementem myszki, o czym już wspominaliśmy na początku. Tylny przycisk jest gładki i dobrze wyprofilowany, natomiast przedni ma wypustki, które nie poprawiają przyczepności ani komfortu użytkowania. Przyciskom bocznym brakuje kontroli i mają spory pre- oraz post-travel i to chyba największa wada całej konstrukcji. Wadą mogą być również ślizgacze. Są szybkie i płynne, ale ich grubość i jakość aplikacji pozostawiają wiele do życzenia. Polecamy używać myszki na podkładce typu mid lub control. Przewód zasilający jest przyzwoity, chociaż producent mógł zastosować kątowy wtyk, aby zapobiec plątaniu się kabla przed myszką.
Redragon M916 Pro K1NG oferuje wsparcie częstotliwości próbkowania do 4000 Hz, co jest rzadkością w tej cenie. Jednakże, przy tej częstotliwości mysz działa na jednym ładowaniu tylko 2-3 dni. W trybie 1000 Hz mysz działa ponad tydzień. Stabilność połączenia bezprzewodowego i próbkowania 4000 Hz jest dobra, ale rekomendujemy korzystanie z trybu 2000 Hz jako kompromisu między wydajnością a czasem pracy na baterii.
Bluetooth w Redragon K1NG sprawdza się dobrze do codziennych zadań, takich jak przeglądanie internetu czy praca, ale nie jest odpowiedni do gier ze względu na wyższy input lag.
Sterownik myszki oferuje rozbudowane możliwości konfiguracyjne, choć brakuje polskiej wersji językowej. Aplikacja pozwala na ustawienie czułości sensora, częstotliwości odświeżania, efektów diody, konfigurowanie makr oraz inne zaawansowane opcje.
Podsumowując, Redragon M916 Pro K1NG to wszechstronna myszka z ciekawymi funkcjami, która najlepiej sprawdzi się u osób o małych i średnich dłoniach, preferujących chwyt claw.
Testy
Jak już wspomnieliśmy Redragon M916 Pro K1NG wyposażony został w topowy sensor PixArt PAW3395, znany przede wszystkim z najlepszych myszek Razera za miliony monet. W praktyce sprawdza się on wyśmienicie, osiągnął prędkość 14,16 m/s bez żadnych problemów. Nie ma też problemów z utrzymaniem próbkowania na poziomie 4000 Hz.
Jedynym mankamentem okazał się być LOD (Lift of Distance), co może wynikać z grubości ślizgaczy. Jest on większy niż 1 mm. Nie można na szczęście przyczepić się do wygładzania, jitteringu ani pozytywnej czy negatywnej akceleracji. To wzorowa kalibracja i Redragonowi należą się z tego tytułu pochwały.
Podsumowanie recenzji Redragon M916 Pro K1NG
Redragon M916 Pro K1NG to najlepsza myszka tego producenta. Tak jednym zdaniem można podsumować całą tę recenzję. Nie jest jednak z tego tytułu urządzeniem hi-endowym, bo trzeba patrzeć na całość, a nie jedynie na wydajność. Do absolutnego ideału jednak nieco mu brakuje, ale na szczęście do tego aspektu nie można się przyczepić ze względu na ultraatrakcyjną cenę rzędu zaledwie 249 zł. Za takie parametry u konkurencji przyjdzie nam zapłacić znacznie więcej.
Do mankamentów zaliczamy pre- i post-travel przycisków bocznych, które w zasadzie są nijakie oraz cienkie ślizgacze. Tak czy owak, model z całą pewnością możemy polecić, szczególnie tym, którzy szukają lekkiej konstrukcji bezprzewodowej o topowych parametrach. Do czego to doszło… 249 zł za topową wydajność.
Nasze ostatnie recenzje:
- Recenzja Corsair RS120 i RS140 MAX. Wieje, aż miło!
- Recenzja ASUS NUC 14 Pro Plus. Komu wydajny komputer wielkości małego pudełka?
- Recenzja MSI MPG Gungnir 300R Airflow. Cisza i duże możliwości!
- Recenzja Redragon H858 Arrow – dobre słuchawki gamingowe na każdą kieszeń!