Thrustmaster T128 to nowa kierownica uznanego producenta, oferująca Force Feedback i świetną jakość wykonania w niezłej cenie. Sprawdź recenzję Thrustmaster T128 dla Xbox i PC.
Thrustmaster właśnie wypuścił gadżet, który może naprawdę sporo namieszać na rynku akcesoriów gamingowych. T128 dla konsol Xbox oraz komputerów PC łączy ze sobą możliwości i jakość wykonania drogich modeli kierownic ze względnie korzystną ceną. W tej recenzji sprawdzę wszystkie jej wady i zalety oraz odpowiem na pytanie, czy warto kupić Thrustmaster T128.
Czy warto grać w gry samochodowe na kierownicy?
Kierownica do PC czy konsoli sprawia, że gry wyścigowe nabierają rumieńców. A dobre koło z Force Feedback zwiększa immersję do poziomu niedostępnego dla innych gatunków. To właśnie układ siłowego sprzężenia zwrotnego robi różnicę, jednak można się o tym przekonać dopiero, używając bardzo drogich, profesjonalnych niemalże urządzeń.
Sprawdź też: Jaką kierownicę do gier kupić? Test 4 kierownic do PS5
Choć w samochodówkach zawsze spędzałem sporo czasu, nie był to mój ulubiony gatunek gier. Zwykle mając wolną chwilę, odpalam jeden czy dwa wyścigi – wystarczająco, żeby nieco się odprężyć, bez poświęcania długich godzin na kolejnego epickiego erpega. Sytuacja zmieniła się diametralnie, gdy po raz pierwszy dotarła do mnie wielka paka z kierownicą wyposażoną w układ siłowego sprzężenia zwrotnego.
Tego typu akcesoria sprawiają, że można naprawdę poczuć się jak prawdziwy kierowca bolidu Formuły 1 albo rajdowiec przedzierający się przez bezdroża z pedałem gazu wciśniętym do podłogi. Jeśli kogoś kręcą takie wrażenia, prawie na pewno spotkał się już ze sprzętem firmy Thrustmaster. Recenzowany przeze mnie T128 jest najnowszym modelem w portfolio producenta.
Jeżeli jesteś fanem gier wyścigowych, wiesz doskonale, że klawiatura czy też pad nie zastąpią kierownicy do gier. Niestety większość tego typu urządzeń jest koszmarnie wręcz droga i jeśli zależy nam na sprzęcie porządnej firmy, takiej jak francuski Thrustmaster, należy przygotować się na spory wydatek. I tutaj na białym koniu wjeżdża T128 – nowa kierownica ma łączyć możliwości kosztownych modeli z górnej półki z rozsądną ceną.
Thrustmaster T128 – pierwsze wrażenia
Kiedy na parę tygodni przed premierą otrzymałem do testów kierownicę Thrustmaster T128 w wersji dla konsoli Xbox Series X|S oraz komputerów PC, byłem pełen obaw. Próby znalezienia złotego środka między wysoką jakością a niską ceną to zawsze śliski temat. Każdy popełniony przez producenta kompromis to jakaś pułapka i potencjalnie stracony klient.
T128 udało się zapakować w stosunkowo niewielkie pudełko, co tylko jeszcze bardziej zwiększyło mój sceptycyzm. Na szczęście najważniejsze, czyli koło kierownicy wraz z napędzającym je silnikiem, jest zupełnie słusznych rozmiarów (również waga nie wzbudziła moich zastrzeżeń). Zagadka małej paczki rozwiązała się przy wyciąganiu platformy z pedałami – te są „tylko” dwa.
Myślę, że to strzał w dziesiątkę ze strony Thrustmastera. Gaz i hamulec to wszystko, co fani wirtualnych wyścigów potrzebują do szczęścia. Maniacy używający w grach sprzęgła stanowią mikry odsetek kupujących kierownicę (jest to spowodowane chociażby faktem, że nie wszystkie gry w ogóle umożliwiają korzystanie ze sprzęgła) i do nich skierowane są raczej bardziej zaawansowane modele, takie jak Thrustmaster T248.
Sprawdź też: Thrustmaster T248 – recenzja. To mnie kręci?
Oprócz tego w obrandowanym logo Xbox pudełku znajdziemy zestaw do przymocowania koła do biurka, instrukcję oraz okablowanie. Specjalny zacisk jest regulowany i bardzo uniwersalny, będzie zatem pasował do każdego blatu. Podłączenie całości oraz pobranie i zainstalowanie sterowników nie powinno zająć nikomu dłużej niż pół kwadransa.
Sam Thrustmaster T128 do złudzenia przypomina wspomniany wcześniej znacznie droższy model kierownicy. W porównaniu z T248 zmieniono nieznacznie położenie niektórych pomocniczych przycisków i pozbyto się ekraniku. W jego miejscu znajdziemy rząd czterokolorowych diod sygnalizujących w kompatybilnych grach prędkość obrotową silnika.
Osobiście uważam, że T128 może się spodobać, nawet mimo faktu, że przyciski i plastikowa obudowa nie sprawiają wrażenia segmentu premium. Z daleka wygląda to jak prawdziwa kierownica sportowego samochodu, a kiedy już wskoczymy w wir wirtualnych wyścigów, nie będziemy mieli czasu podziwiać widoczków.
Jakość wykonania
Oczywiście porównywanie Thrustmaster T128 do modelu kosztującego prawie jeszcze raz tyle musiało w końcu wyjść mi bokiem w tej recenzji. Mimo sporych podobieństw (przede wszystkim w kształcie) różnice między flagowcem a kierownicą stworzoną z myślą o bardziej casualowych graczach są bardzo odczuwalne. Zanim jednak ktoś powie, że zamierzam pastwić się nad budżetowcem – po kilku tygodniach testów nie mam T128 w kwestii jakości wykonania nic do zarzucenia.
Sprawdź też: Thrustmaster Hotas Warthog – najwspanialszy gadżet, którego nigdy nie kupię
Ten w zasadzie najtańszy na rynku model kierownicy wyposażony w Force Feedback zrobiono bardzo porządnie. Owszem, z bliska zastosowane tu materiały nie przypominają z wyglądu prawdziwych samochodowych kierownic i nie są aż tak miłe w dotyku, ale korzystanie z nich nadal jest przyjemne. Wszystkie przyciski, w tym magnetyczne łopatki zmiany biegów, oferują też bardzo wyraźną informację zwrotną.
I znowu – w bezpośrednim starciu z najlepszymi modelami Thrustmastera T128 może wydawać się jakiś taki lekki, plastikowy i może nawet nieco toporny. Ale im dłużej na nim grałem, tym bardziej się do niego przekonywałem. Wyraźnie klikających przycisków zwyczajnie nie da się aktywować przypadkiem (nawet podczas zażartej walki o pozycję na torze), a materiał okalający koło nie wyciera się, nie zbiera śladów palców, ani nie robi się śliski, kiedy ręce pocą mi się od walki z układem sprzężenia zwrotnego.
Thrustmaster T128 w akcji
Wygląd wyglądem, ale w kierownicy do konsoli i komputera najważniejsze jest to, jak się z jej użyciem jeździ. Konstrukcja T128 wyposażona została w 13 przycisków, które są w pełni wystarczające do wszystkich rodzajów symulacji wyścigowych. Nie zdarzyły mi się nigdy problemy z sięgnięciem do któregoś z nich lub jego błędnym wciśnięciem.
Producent zdecydował się (nie pierwszy raz zresztą) na zastosowanie stosunkowo nowego, hybrydowego systemu generującego Force Feedback. Układ z przekładnią pasową i kołami zębatymi oraz optycznym odczytem położenia kierownicy zapewnia płynne i bezstopniowe przeniesienie mocy. Taki Force Feedback sam w sobie jest silniejszy niż rozwiązania stosowane w starszych modelach, a jego skuteczność w przypadku Thrustmaster T128 dodatkowo poprawia fakt, że koło kierownicy jest bardzo lekkie.
Jego działanie możemy fajnie poczuć nie tylko podczas urywania cennych sekund na torach w Project Cars 3 czy Assetto Corsa. T128 świetnie radzi sobie np. w Forza Horizon 5 czy Dirt 5, gdzie w trakcie jazdy po bezdrożach da się dosłownie poczuć koleiny, błoto i piach, które wpływają na pracę samochodu. Mówiąc w dużym skrócie – zastosowane w Thrustmaster T128 dynamiczne siłowe sprzężenie zwrotne potrafi zasymulować chociażby charakter nawierzchni drogi lub toru, utratę przyczepności kół, a także nierówności i wstrząsy. Zupełnie inaczej prowadzi się półciężarówkę i ultralekki bolid, co kierownica bardzo skutecznie „udaje”. Można to sprawdzić w tytułach oferujących możliwość ścigania się różnymi rodzajami pojazdów, jak na przykład GRID Legends.
Sprawdź też: Forza Motorsport 8: najważniejsze informacje
Thrustmaster zastosował w T128 szybkie w działaniu magnetyczne łopatki zmiany biegów. Trudno mieć jakieś zastrzeżenia do ich funkcjonalności – na polecenia reagują rzeczywiście niemalże natychmiastowo i oferują bardzo wyraźną informację zwrotną. Ich aktywacja jest bardzo głośna i towarzyszy jej charakterystyczne uczucie przeskoku. Osobiście nie jestem wielkim fanem takiej pracy, ale właśnie takie rozwiązania stosowane są w najdroższych kierownicach.
Zestaw dwóch pedałów wyposażony został w beztarciowe czujniki magnetyczne H.E.A.R.T bez potencjometrów. Mają one zapewnić wysoką precyzję, która nie zmniejsza się z upływem czasu. Ich praca nie wzbudza moich zastrzeżeń, nie jest ani za lekka, ani zbyt ciężka.
Warto jednak zwrócić uwagę, że sama podstawka, na której zamontowano pedały, jest stosunkowo niewielka i bardzo lekka. Oznacza to, że bardzo chętnie przesuwa się po podłodze, kiedy zbyt ostro zaczniemy szarpać gazem lub hamulcem. Ten problem częściowo niweluje położenie platformy na dywanie lub oparcie jej o coś ciężkiego (stół albo… ściana). Istnieje oczywiście możliwość zamontowania całego zestawu T128 na specjalnym wyścigowym stelażu.
Czy warto kupić T128?
W praktyce recenzowany model kierownicy może moim zdaniem być prawdziwym hitem w tym segmencie urządzeń. Thrustmaster T128 jest bowiem odczuwalnie droższy niż budżetowe koła do konsoli czy komputera, ale oferuje funkcjonalność sprzętu kosztującego nawet o połowę więcej. Czyni to z niego bardzo atrakcyjną ofertę dla wszystkich, którzy dopiero chcą wejść w świat realistycznych symulatorów albo już w nim siedzą, ale mają mocno ograniczony budżet.
T128 to typowy przedstawiciel średniego segmentu, co oznacza, że producent poszedł na pewne kompromisy. Jednak logo Thrustmastera gwarantuje nam sprawne działanie i ogólnie bardzo wysoką jakość kierownicy. Granie na niej zarówno w realistyczne symulatory, jak i zręcznościowe wyścigi to prawdziwa przyjemność, a o to przecież w tym wszystkim chodzi!
Do naszej redakcji na testy dotarła kierownica Thrustmaster T128 w wersji Xbox. Równocześnie z nią zadebiutował także wariant kompatybilny z konsolami PS5/PS4. Obie opcje w dniu premiery kosztują 949 zł.
Sprawdź też: GRID Legends – recenzja. Przyjemne, ale wtórne