Imię Denisa Villeneuve w środowisku filmowym przywołuje bardzo specyficzny styl reżyserii. Doświadczonemu reżyserowi powierzono do przeniesienia na ekran świat Arrakis. Czy mu się powiedzie? Poszukajmy wskazówek we wcześniejszych jego filmach.
Denis Villeneuve – sylwetka twórcy
Przeważnie Denisa Villeneuve kinomanom przedstawiać nie trzeba. Zaangażowany był w liczne projekty, które zdobyły uznanie w jego rodzimej Kanadzie, jak i na świecie. Cechami charakterystycznymi jego filmów są długie ujęcia, silne postaci kobiece, dojrzałe motywy historii oraz nadzwyczaj graficzne sceny przemocy.
Ale od początku, Denis urodził się w 1967 roku, we francuskojęzycznej części Kanady. Jest wieloletnim partnerem Tanyi Lapointe, ojcem Salomé Villeneuve oraz bratem reżysera Martina Villeneuve. Zainteresowanie filmografią wykazywał już w liceum, nagrywając hobbystycznie krótkie filmy, jednak skupiał się na naukach ścisłych. Wcześnie też zdał sobie sprawę, że jego pasja nie leży w nauce, którą porzucił i poświęcił się w pełni reżyserii.
Zobacz też: Nowa Diuna — co o niej wiemy? Data premiery, obsada, zwiastun
Przebieg kariery do 2015 – filmy dokumentalne i dramaty
Pierwszym filmem, w którym Denis Villeneuve był wspomniany jako reżyser, był telewizyjny film dokumentalny La course destination monde z 1988 roku. Od tego momentu skupił się głównie na niskobudżetowych produkcjach, które zdobywały liczne nagrody w swoich kategoriach.
Przełomowym okazał się jego drugi film pełnometrażowy – Maelström, który został przez niego napisany i wyreżyserowany. Jest to film z gatunku dramatów psychologicznych, w którym Villeneuve jasno pokazał, na czym w swoich opowieściach będzie się koncentrował: na skomplikowanych postaciach, ich relacjach i dojrzałych motywach opowiadanych historii.
Kolejne projekty, przy których pracował, ugruntowały jego pozycję w kanadyjskim przemyśle filmowym i pozwoliły na wybicie się na scenę światową. Miał okazję pracować z gwiazdami jak Hugh Jackman (Labirynt), Jake Gyllenhaal (Labirynt, Wróg), Melanie Laurent (Wróg), Emily Blunt (Sicario), Jon Bernthal (Sicario), Benicio del Toro (Sicario) czy Josh Brolin (Sicario). Wszystkie te projekty trzymały się dobrze znanego obszaru dramatu czy kryminału i dopiero w projekcie z 2016 roku, Villeneuve miał okazję poruszyć tematy science-fiction.
Nowy początek (2016)
Film Nowy początek (Arrival) był pierwszą wyprawą w gatunek fikcji naukowej. Jest to adaptacja opowiadania Historia twojego życia autorstwa Teda Chianga, gdzie scenariusz napisany został przez Erica Heiserera. W przeniesieniu tej złożonej historii na ekran pomogli Amy Adams, Jeremy Renner oraz Forest Whitaker.
Film się skupia na wysiłkach lingwistki Louise Banks (Amy Adams), której zadaniem jest nawiązanie kontaktu z przedstawicielami obcej cywilizacji. Dwanaście statków kosmicznych obcych zawisło w różnych lokalizacjach na Ziemi, a niepewność co do ich intencji piętrzy trudności w nawiązaniu dialogu. Kolejną przeszkodą w osiągnięciu jej celu były sprzeczne interesy i problemy komunikacyjne członków jej zespołu oraz pozostałych państw, na których terenie wylądowały statki kosmiczne.
Za zdjęcia odpowiedzialny był Bradford Young. Wraz z reżyserem i kompozytorem Jóhannem Jóhannssonem mistrzowsko budują atmosferę napięcia i niepewności. Niektóre z ujęć, jak te ze sceny pierwszego wkroczenia zespołu na pokład statku obcych, godne są włączenia do kanonu kultowych.
Blade Runner 2049 (2017)
Kolejnym projektem filmowym, nad którym pracował Denis Villeneuve, był Blade Runner 2049. Jest to sequel do kultowego filmu Blade Runner Ridley’a Scotta. Zebrał on bardzo pozytywne recenzje i uznany został za godną kontynuację klasyka.
Nad scenariuszem pracowali Hampton Fancher oraz Michael Green. Za soundtrack odpowiedzialni są Hans Zimmer wraz z Benjaminem Wallfischem, a pracę kamery prowadził Roger Deakins. W rolę główną wciela się Ryan Gosling (Oficer K), na ekran powraca też Harrison Ford (Rick Deckard) oraz podziwiać możemy Anę de Armas (Joi).
Villeneuve nadaje thrillerowi science-fiction swoje cechy charakterystyczne. Akcja filmu rozwija się niespiesznie, długie ujęcia dają widzowi okazję do wchłonięcia każdego szczegółu pieczołowicie skonstruowanego planu filmowego, a kiedy już dochodzi do scen akcji – są one intensywne i brutalne.
W filmie Oficer K prowadzi dochodzenie w sprawie, w której nikt nie chce żeby mu się powiodło. Sekrety, które mogą ujrzeć światło dnia w wyniku jego starań, mają szansę naruszyć delikatną równowagę społeczeństwa. Aby dotrzeć do sedna, musi po 30 latach odnaleźć Ricka Deckarda, skutecznie ukrywającego się przed światem. Takie podniesienie stawki z personalnej w oryginale, do zagrożenia struktury społecznej w sequelu na szczęście nie pozbawia głównego bohatera jego personalnego dramatu. Wyłącznie geniuszowi twórców przypisywać trzeba utrzymanie zainteresowania widzów przez całe 160 minut trwania filmu.
Diuna?
Przyglądając się dotychczasowemu dorobkowi Denisa Villeneuve’a, może być ciężko określić, czego można się spodziewać po adaptacji Diuny. Jeżeli producenci filmu byli mądrzy, to nie ingerowali w styl prowadzenia fabuły przez reżysera. Będziemy wtedy mogli cieszyć się malowniczymi ujęciami Arrakis i historią starannie opowiedzianą we własnym, wolniejszym tempie, niż przyjęty w Hollywood standard. Jednak pokusa do ingerencji jest silna, gdyż historia Franka Herberta ma jeszcze większą wagę niż Blade Runner.
Jeżeli potraktować Blade Runner 2049 jako egzamin przed ekranizacją Diuny, to moim zdaniem – Denis Villeneuve zdał go na piątkę. Jak się udało opowiedzenie historii Paula Atryda Denisowi Villeneuve przekonamy się w dniu premiery – 22 października.
Zobacz też: Jaki fajny film na wieczór wybrać? Najlepsze filmy na wieczór, które warto obejrzeć
Źródło zdjęć użytych w tekście: Materiały prasowe
Obawiałem się o Diune, ale właśnie słyszałem ze można być spokojnym przy tym reżyserze, a ten artykuł całkiem mnie uspokoił 🙂
To najważniejsze teraz to nie zwlekać z wizytą w kinie! Bardzo rozczarowujący był fakt, że Blade Runner 2049 uznany został za „flop” finansowy, pomimo bycia arcydziełem.
Aż wstyd się przyznać, że w życiu nie widziałam żadnego filmu tego Pana… Ale Diunę chętnie obejrzę 🙂 i może za resztę też się wezmę skoro już jest tak wychwalany? 😀
Serdecznie zachęcam! Jest to ciekawe doświadczenie i jego dzieła są na tyle odmiennie, że są intuicyjnie rozpoznawalne. W oczekiwaniu na Diunę można zapoznać się z Blade Runner 2049. 🙂