Dokładnie 132 przypadki koronawirusa w siedzibie w Południowej Kalifornii potwierdziło SpaceX. Liczba zarażeń związana jest z intensywnymi pracami nad startami rakiet. To najprawdopodobniej wariant Omicron.
Omicron może odpowiadać za większość zakażeń koronawirusem w Stanach Zjednoczonych, a biorąc pod uwagę wysoką zaraźliwość, nic dziwnego, że to właśnie ta odmiana koronawirusa znalazła się w SpaceX. W poniedziałek oficjalnie potwierdzono, że aż 132 pracowników SpaceX posiadała pozytywny test na COVID-19. Przypadek SpaceX stanowi 30% potwierdzonych zachorowań COVID w miejscach pracy w USA (132 z 452 łącznie). Potwierdzone przypadki pochodzą z bazy w Hawthorne.
Elon Musk wielokrotnie nieprzychylnie wypowiadał się o lockdownach, wznawiając produkcję w fabryce Tesli w maju 2020 i sugerując, że jeśli lokalny rząd planuje go zamknąć, to nie ma z tym problemu (ewidentnie, Musk do więzienia nie trafił).
SpaceX i Starlink
Ostatnie starty związane są z wynoszeniem na orbitę Starlinków (internet od Muska w przyszłości także w Polsce). SpaceX pobiło zresztą rekord, w którym udało się wynieść na orbitę tureckiego satelitę, wylądować i wynieść paczkę Starlinków. Pomiędzy startami było zaledwie 18 godzin. Mimo ostatnich kontrowersji śmiało można powiedzieć, że końcówka roku to dla SpaceX to pasmo sukcesów. Może poza COVID w siedzibie…