Redragon Garen K656 to kolejna klawiatura w portfolio chińskiego producenta. Co ciekawego „smoki” przygotowały tym razem? Czy poza niecodziennym wyglądem ma coś jeszcze do zaoferowania? Sprawdźmy to!
Rynek klawiatur gamingowych jest tak nasycony, że trudno o jakieś naprawdę poważne zaskoczenie, przy okazji mniejszej bądź większej premiery. Najwięksi gracze na świecie mają nie lada trudności z wprowadzeniem jakiejś konkretnej innowacji. Niemal wszystkie produkty są na jedno kopyto. Do dzisiaj, bo właśnie przetestowaliśmy dla was sprzęt mniej znanego producenta.
Redragon poznaliśmy jako firmę, dla graczy liczących się z każdą wydaną złotówką. Budżetowy charakter marki podkreślają niemal wszystkie przetestowane przez nas dotychczas produkty. Niezależnie od tego, czy były to kamerki internetowe, czy klawiatury. Podeszliśmy do kwestii modelu Garen K656 z czystą kartą, ale pamiętaliśmy o tym, w jaki segment celuje Redragon. I jakieś było nasze zaskoczenie, że tym modelem zmiótł wszelką konkurencję.
Redragon Garen K656 – specyfikacja klawiatury
Redragon Garen K656 to klawiatura mechaniczna oferująca trzy rodzaje łączności. Przewodową, dzięki odłączanemu przewodowi USB-C, bezprzewodową Bluetooth 5.0 oraz bezprzewodową, radiową 2.4 GHz. Firma wyposażyła klawiaturę w 100 klawiszy (układ 90%), akumulator o pojemności 3000 mAh, autorskie przełączniki Redragon Purple Dust-Proof o trwałości do 50 mln kliknięć oraz podświetlenie ARGB z funkcją Hot Swap.
Rzecz jasna nie zabrakło również typowo gamingowych funkcji pokroju pełnego N-Key Rollovera czy Anti-ghostingu. Przyjdzie nam za nią zapłacić ok. 325 zł, a więc mamy do czynienia z budżetowo-średnią półką. W tym przedziale dominują przede wszystkim tacy producenci jak Genesis czy Endorfy (dawniej SilentiumPC i SPC Gear).
Budowa i jakość wykonania Garen K656
Wyposażenie Garen K656 jest – jak na sprzęt kosztujący ok. 325 zł – naprawdę satysfakcjonujące. W środku znajdziemy transmiter 2.4 GHz, komplet naklejek, przewód USB-C do USB-A oraz zarówno keycap, jak i switch puller.
Po wyciągnięciu klawiatury z pudełka natychmiast rzuca się w oczy stylistyka. Staramy się nigdy nie dyskutować o gustach. Te są po prostu kwestią subiektywną, ale Garen K656 wygląda jak podróbki kontrolerów do NES . Te typowe „pegazusy” z bazaru z późnych lat 90. Półprzezroczyste tworzywo po prostu do nas nie przemawia.
Warto zauważyć, że urządzenie oparto o non-floating key design. To oznacza, że przełączniki są zabudowane z każdej strony, a same nakładki przezroczyste już nie są. Między klawiszami majaczy już stalowa płyta wierzchnia, będąca swojego rodzaju stabilizacją dla każdego elementu wykonanego z plastiku. Tym samym, w teście wytrzymałościowym, Garen K656, poradziła sobie bez zarzutu. Nie uginała się nawet w trakcie przykładania dość dużej siły.
Sprawdź też: TKL, 60% czy pełny wymiar – jaka klawiatura jest najlepsza dla Ciebie
Zaskoczenie nadeszło po zdjęciu obudowy klawiatury. Okazało się, że producent – w klawiaturze za 325 zł – umieścił wygłuszającą piankę EVA. To element, który znajdziemy przede wszystkim w urządzeniach kosztujących przynajmniej 600 zł. Świetnie zaprezentowały się również same klawisze. Pomimo zwykłego plastiku ABS, są one na tyle solidne, że nie trzeba się obawiać o ich trwałość.
W środku, oprócz pianki, znajdziemy jeszcze stabilizatory. Firma zamontowała je na stalowej ramce i na dodatek fabrycznie nasmarowała oraz przycięła w taki sposób, by – według producenta – poprawić wrażenia podczas użytkowania. Takie zabiegi kojarzymy z klawiatur personalizowanych, ręcznie składanych, a nie tych z masowej produkcji, więc nie kryjemy zaskoczenia. Na koniec wspomnimy tylko to, że owszem, same przełączniki również posiadają fabryczne smarowanie.
Wrażenia z użytkowania Redragon Garen K656
Byliśmy w autentycznym szoku, jak wysoki poziom zaprezentowała klawiatura Garen K656, jeśli chodzi o wrażenia z użytkowania. Dźwięk podczas pisania porównywalny jest z tym, który prezentują klawiatury wykonane z mosiądzu, złota lub innego metalu o wysokiej gęstości, a nie plastiku. Bardzo głęboki, zupełnie pozbawiony echa dźwięk jest wyraźnie wygłuszony w wyższych częstotliwościach pasma przenoszenia i – to ocena subiektywna – brzmi fenomenalnie. To najlepiej brzmiąca klawiatura, z jaką mieliśmy do czynienia.
Do takiego, a nie innego efektu przyczyniają się również przełączniki. Jak już wspomnieliśmy są to switche autorstwa Redragon, a dokładnie wariant Purple Dust-Proof. Są to przełączniki typu tactile, które cechują się 55-gramową siłą nacisku. Należą zatem do tych cięższych i trzeba mieć to na uwadze. Punkt ich aktywacji wynosi 1,8 mm, zaś całkowity skok to 3,3 mm.
Sprawdź też: Klawiatury mechaniczne – wszystko, co musisz o nich wiedzieć
Klawiatura oferuje funkcję Hot Swap, a zatem możemy w każdej chwili wymienić przełączniki Redragon Purple na inne, kompatybilne. Wspierane są tutaj zarówno 5-, jak i 3-pinowe konstrukcje. Jakby nie patrzeć, kompatybilne będą niemal wszystkie dostępne na rynku klony Cherry, z wyłączeniem Outemu i korzystających z ich budowy klonów.
Regulacja, przewód, łączność
Wrażenia z użytkowania poprawia również wyposażenie w postaci regulowanych nóżek oraz wnęk potrzebne do poprowadzenia przewodu. Jeśli zechcemy używać klawiatury w trybie przewodowym rzecz jasna. Warto tu jednak wspomnieć, że kabelek pokryty został zwykłą gumą i nie znajdziemy tu żadnego materiałowego oplotu, a już na pewno niewysokiej klasy sznurówki. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy zakupili wyższej klasy przewód. Dołączony do klawiatury USB-C na USB-A jest oczywiście odpinany.
Sprzęt ten jest kompatybilny zarówno z komputerami opartymi o system Windows, jak i Mac czy nawet Android ze względu na wsparcie Bluetooth 5.0. Warto dodać, że z Garen K656 PRO możemy mieć połączone równocześnie 3 urządzenia personalne po Bluetooth + dodatkowo jedno za pośrednictwem łączności radiowej 2.4 GHz. Pomiędzy każdym z nich jesteśmy w stanie przełączać się w locie za pomocą skrótu FN + 1/2/3/4. W trybie łączności 2.4 GHz opóźnienia są nieodczuwalne i jest to zalecany tryb dla graczy, gdyż Bluetooth to już odczuwalny wzrost tych opóźnień. Klawiatura, dzięki pojemnej baterii, będzie na jednym ładowaniu pracować ok. 5 dni (z pełnym podświetleniem RGB).
Podświetlenie jest tu zrealizowane na najwyższym poziomie. Iluminacja w Garen K656 PRO ma bardzo płynne przejścia. Kolory są żywe i świetnie się ze sobą blendują, a co najważniejsze nie występuje tu efekt migotania.
Sprawdź też: Recenzja Redragon H858 Arrow – dobre słuchawki gamingowe na każdą kieszeń!
Podsumowanie – czy warto kupić K656?
Jak widać, klawiatura Redragon Garen K656 Pro to absolutny majstersztyk, ale nie obyło się bez wad. Wadą dla nas – opinia czysto subiektywna – jest design. Po prostu wizualnie nam się ona nie podoba i z ogromną chęcią widzielibyśmy tu styl Corsair, Razer czy innych producentów. Dla nich właśnie nowoczesna i minimalistyczna stylistyka odgrywa znaczącą rolę. Bardziej rozbudowany mógłby być dodatkowo sterownik, a sam przewód w trwałym oplocie, a nie zwykłej gumie.
Z ładnej miski się jednak nie najemy. Wygląd to tylko jedna zmienna – w tym wypadku wada i na dodatek w pełni subiektywna. Cała reszta, o której nie mówiliśmy wyżej, jest przez nas zaliczana do zalet. W szczególności to, jak ona perfekcyjnie brzmi. Została świetnie wykonana, oferuje dobrą ergonomię i wyposażenie w postaci smarowanych stabilizatorów, trwałych przełączników i wygłuszenia pianką EVA. Oferuje również atrakcyjne podświetlenie, trzy tryby łączności, dość pojemny akumulator i współczynnik jakość/cena, który jest poza zasięgiem najbardziej znanych klawiatur na rynku. Redragon wygrał i teraz to liderzy w branży będą musieli się do tego dostosować. Absolutnie polecamy!