Układ Słoneczny nie jest jedynym systemem planetarnym w przestrzeni kosmicznej. Ma jednak dla nas szczególne znaczenie – wszak to nasze miejsce w kosmosie. Jeżeli chcesz dowiedzieć się o nim więcej, jesteś w dobrym miejscu!
Co to jest Układ Słoneczny?
Sam Układ Słoneczny jest często opisywany jako nasz „dom”, jednak co przez to rozumieć? W najprostszym ujęciu jest to system, w którym poszczególne ciała niebieskie są związane grawitacyjnie z centralną gwiazdą – czyli Słońcem. To właśnie od naszej gwiazdy wzięła się nazwa tego systemu. Co jednak rozumieć przez związanie grawitacyjne?
Szukasz sprzętu do obserwacji Układu Słonecznego?
Najcięższym obiektem w Układzie Słonecznym jest Słońce – stanowi ona zawrotne 99,86% masy całego układu. Im bardziej masywne jest dane ciało niebieskie, tym jego grawitacja jest większa. Z uwagi na to, że Słońce jest jedynym tak masywnym obiektem, to właśnie wokół niego orbitują pozostałe cała niebieskie, które są w zasięgu ciążenia gwiazdy. Jeżeli nasze Słońce uległoby w magiczny sposób zniknięciu, związane wcześniej obiekty uciekłyby w linii prostej w przestrzeń kosmiczną.
Wiedzą powszechną jest to, że w skład Układu Słonecznego wchodzą jeszcze planety. Są to kolejno (licząc od Słońca): Merkury, Wenus, Ziemia, Mars, Jowisz, Saturn, Uran, Neptun. Do 2006 roku, do tego grona zaliczany był jeszcze Pluton (obecnie uznawany przez astronomów za planetę karłowatą). To jednak zdecydowanie nie wszystko, co wchodzi w skład tego układu.
Wspominaliśmy już o planetach karłowatych – w kontekście Plutona – których jest jednak więcej. Oprócz tego obiektu wyróżniamy jeszcze Ceres, Orcus, Haumea, Quaoar, Makemake, Gonggong, Eris oraz Sednę – astronomowie w większości uznają je wszystkie za planety karłowate.
Słońce z łatwością wiąże też grawitacyjnie inne, znacznie mniejsze obiekty. Są one zbiorczo określane, jako małe ciała Układu Słonecznego. W ich skład wchodzą planetoidy, meteoroidy, komety, pył – słowem, wszystko to, co nie jest planetą, planetą karłowatą lub naturalnym satelitą. Podliczenie ich liczby jest w zasadzie niemożliwe, gdyż małe ciała niebieskie są po prostu tak liczne i w większości, również tak drobne.
Sprawdź też: Czy wiesz ile lat ma Ziemia? Wyjaśniamy jak naukowcy do tego doszli
Wiele z tych obiektów (jak np. komety lub obłoki pyłu) swobodnie podróżuje przez rejony Układu Słonecznego. Zdecydowana większość, jest jednak skupiona w strukturach, które otaczają Słońce. Naukowcy wyróżniają m.in. pas planetoid, pas Kuipera, dysk rozproszony czy też niepotwierdzony jeszcze Obłok Oorta. Granice zewnętrzne tej ostatniej struktury wyznaczają granicę zasięgu grawitacyjnego Słońca – choć same obiekty wspomnianego obłoku, są z gwiazdą bardzo słabo związane.
Część badaczy wciąż zawzięcie poszukuje rzekomej dziewiątej planety Układu Słonecznego. Planeta X, bo tym mianem jest określany ten hipotetyczny obiekt, jeśli zostanie odkryta, będzie najdalszym obiektem tego rodzaju w Układzie Słonecznym. Obiekt ten miałby rzekomo znajdować się za Pasem Kuipera, a jedna pełna orbita dookoła gwiazdy zajmowałaby od 10 do 20 tysięcy lat.
Jak powstał Układ Słoneczny?
W kwestii narodzin Układu Słonecznego pasuje konsensus – do uformowania się całego systemu planetarnego doszło około 4,6 miliarda lat temu. Przypuszcza się, że w tym czasie doszło do nagromadzenia pyłu i gazu międzygwiezdnego, który miał niezwykle wysoką gęstość. Sama koncentracja materii była niewystarczająca – potrzebna była jeszcze przysłowiowa „iskra rzucona na proch”.
Była nią najprawdopodobniej eksplozja pobliskiej supernowej. Ten masywny wybuch wywołał potężną falę uderzeniową, która przeszła przez nagromadzoną materię – doprowadzając do jej kolapsu. Po zapadnięciu się obłoku molekularnego utworzyła się tzw. mgławica planetarna.
Był to obszar niezwykle szybko wirującej materii, który koncentrował jej największe ilości w swoim centrum. Ciśnienie w centrum było tak ogromne, że atomy helu zaczęły się łączyć z wodorem, co doprowadziło do uformowania się Słońca. Ciąg grawitacyjny był tak ogromny, że proces formowania się gwiazdy pochłonął zdecydowaną większość materii mgławicy.
Słońce nie pochłonęło jednak całej materii – gdyby tak było, mielibyśmy do czynienia z samotną gwiazdą, która nie tworzy systemu planetarnego. Materia wirująca na obrzeżach mgławicy również zaczęła gęstnieć i łączyć się ze sobą. Z czasem poszczególne obiekty zaczęły stawać się coraz większe, na tyle, że grawitacja nadała im kształt kuli. Dało to początek planetom, planetom karłowatym oraz wybranym naturalnym satelitom.
Wszelkie niewchłonięte pozostałości lub obiekty zbyt małe, aby uformować nawet okrągły księżyc, pozostały w Układzie Słonecznym jako małe ciała niebieskie. Choć są one obecne praktycznie w każdym rejonie, w większości koncentrują się w pasach, jak np. główny pas planetoid. W ich skład wchodzą asteroidy, komety, meteoroidy, a nawet mniejsze księżyce o nieregularnym kształcie.
Sprawdź też: Droga Mleczna – wszystko o naszym miejscu we Wszechświecie
Rozmiary i odległości Układu Słonecznego
Ustaliliśmy już, że granicą Układu Słonecznego nie jest ostatnia planeta (lub nawet była planeta, która teraz ma status planety karłowatej). Obszary systemu planetarnego rozciągają się daleko poza, sięgając do Obłoku Oorta. Jest to gigantycznych rozmiarów pierścień, który otacza cały Układ Słoneczny. Jego istnienie nie zostało potwierdzone obserwacją – potwierdzają to, póki co, tylko modele matematyczne oraz obserwacje komet, które pochodzą z tego obszaru.
Jak daleko od Słońca znajduje się więc granica Układu Słonecznego? W tym przypadku odpowiedź nie jest jednoznaczna, ponieważ wszystko zależy od perspektywy. Jeżeli za granicę układu uznamy najdalszy obserwowany obiekt, który wchodzi w jego skład, będzie to Sedna. W najdalszym punkcie od Słońca obiekt ten znajduje się w odległości 937 j.a (1 j.a. = około 150 milionów kilometrów, odległość dzieląca Słońce od Ziemi). Oznacza to więc, że średnica całego Układu Słonecznego wynosi 1874 j.a.
Astronomowie w większości przyznają jednak, że najodleglejszym obszarem Układu Słonecznego jest Obłok Oorta. Jak daleko od Słońca jest on zlokalizowany? Jego wewnętrzna granica zaczyna się od 2000 do 5000 jednostek astronomicznych. Zewnętrzna granica tej struktury jest natomiast zlokalizowana od 50 tysięcy do nawet 100 tysięcy j.a. od naszej gwiazdy.
Voyager 1, czyli najdalej wysłana przez człowieka sonda, nie osiągnęła jeszcze wewnętrznej granicy omawianego obłoku (sonda została wysłana w 1977 roku). I nie stanie się to szybko – mimo faktu, że satelita leci z prędkością około 60 tysięcy km/h (17 km/s). Kalkulacje wskazują, że pomimo tak wysokiej prędkości, Voyager 1 osiągnie wewnętrzną granicę Obłoku Oorta za około 300 lat. Kolejne 30 tysięcy lat będzie potrzebne do przelotu przez cały Obłok Oorta i osiągnięcie jego zewnętrznej granicy.
Sprawdź też: Największa czarna dziura – co o niej wiemy? Czy TON 618 wciąż jest największą?
Ile planet ma Układ Słoneczny? Omówienie głównych ciał niebieskich i obszarów Układu Słonecznego
Wspominaliśmy już o planetach, które wchodzą w skład Układu Słonecznego. Poniżej przyjrzymy się każdej z osobna. Zacznijmy więc od głównego elementu, czyli Słońca.
Słońce – jedyna gwiazda Układu Słonecznego
Słońce jest jednym z najważniejszych elementów Układu Słonecznego. Jego obecność związuje wszystkie inne elementy systemu, co sprawia, że wszystko krąży wokół Słońca. Nieustanne i samopodtrzymujące się reakcje termojądrowe sprawiają, że gwiazda wysyła nieustannie energię w każdym kierunku – bez niej, życie, jakie znamy, nie byłoby w stanie się rozwinąć.
To również największy i najmasywniejszy obiekt całego układu. Średnica gwiazdy wynosi 1,4 milionów kilometrów, co sprawia, że gwiazda jest około 100 razy szersza niż nasza planeta. Co jednak ciekawe, rozmiary Słońca bledną w porównaniu do innych gwiazd. Wymiary naszej gwiazdy są określane jako przeciętne w skali kosmicznej – w przestrzeni kosmicznej istnieją gwiazdy znacznie większe niż Słońce.
Słońce jest kulą gorącej plazmy, która utrzymywana jest za pomocą silnej grawitacji. Najgorętszym miejscem gwiazdy jest jej jądro, w którym temperatura sięga 15 milionów stopni Celsjusza. Powierzchnia gwiazdy (fotosfera) jest znacznie chłodniejsza, gdyż jej temperatura wynosi około 5500°C.
Merkury – najmniejsza planeta Układu Słonecznego
To nie tylko najmniejsza planeta, ale również najbliższa Słońcu. Jego rozmiary są niewiele większe od ziemskiego Księżyca. Bliska lokalizacja w stosunku do naszej gwiazdy nie sprawia jednak, że Merkury jest najgorętszą planetą. Pod tym względem ustępuje on Wenus. Merkury nie posiada swojej atmosfery (z uwagi na wiatr słoneczny), nie ma też naturalnego satelity.
Merkury ma zaskakująco powolną prędkość obrotu dookoła swojej osi. Potrzeba aż 59 ziemskich dni, by planeta obróciła się w pełni. Inaczej jest w kwestii pełnego obiegu dookoła gwiazdy – żyjąc na Merkurym, obchodzilibyśmy swoje urodziny co około 3 miesiące. Jest tak, ponieważ planeta potrzebuje 88 dni, by dokonać jednej pełnej orbity dookoła gwiazdy.
Z uwagi na powolny obrót, powierzchnia skierowana ku Słońcu może osiągnąć nawet do 400°C. Brak obecności atmosfery uniemożliwia jednak utrzymanie temperatury w trakcie nocy – obszary, do których nie dociera promieniowanie gwiazdy, stają się znacznie chłodniejsze. Ich temperatura spada do -180°C. Planeta jest zlokalizowana średnio 58 milionów kilometrów od gwiazdy (0,4 j.a.).
Wenus – najgorętsza planeta Układu Słonecznego
Druga planeta jest często określana bliźniakiem Ziemi – ma to związek z tym, że jej średnica jest zaledwie o 600 km mniejsza. Na tym jednak podobieństwa się kończą, ponieważ druga planeta w Układzie Słonecznym to istne piekło. Wysokie temperatury na jej powierzchni w zupełności wystarcza, aby stopić ołów.
Wszystko za sprawą gęstej atmosfery planety, która generuje najsilniejszy efekt cieplarniany spośród wszystkich pozostałych ciał niebieskich systemu. Jej masa jest ponad 93 razy większa od ziemskiej atmosfery. To wszystko przekłada się na panujące na jej powierzchni temperatury, które sięgają nawet 460°C.
Zakładając, że możemy stanąć na powierzchni planety i popatrzeć w niebo, odnalezienie Słońca nie będzie łatwe. Za sprawą wspomnianej atmosfery, Słońce byłoby widoczne jako niewyraźna plama światła na tle gęstych chmur.
Określiliśmy Wenus, jako bliźniaka Ziemi, ale nie ma wiele podobieństw między planetami. Jeden dzień na planecie trwa aż 243 ziemskich dni (z uwagi na bardzo wolną rotację). Co więcej, Wenus jest jedną z dwóch planet (obok Urana), które obracają się w przeciwnym kierunku. To istne piekło mogło być jednak niegdyś planetą oceaniczną, jednak miałoby to miejsce nie wcześniej niż miliard lat temu. W obecnym stanie, życie, jakie znamy, nie mogłoby bytować na jej powierzchni.
Ziemia – tu jesteś!
Trzecia planeta od Słońca, która pod względem swoich rozmiarów, jest na piątej pozycji w Układzie Słonecznym. Podobnie jak pozostałe 3 planety wewnętrzne (Merkury, Wenus i Mars), Ziemia jest zbudowana ze skał i metali, co zbiorcza określane jest mianem planet skalistych. To również jedyne miejsce w Układzie Słonecznym, zdolne do utrzymania wody w stanie ciekłym na swojej powierzchni.
Co jednak najważniejsze, Ziemia jest jedynym miejscem (nie tylko w naszym układzie, ale również jak dotąd: także całym kosmosie) zdolnym do ewolucji i utrzymania życia na swojej powierzchni. Wszystko za sprawą umiarkowanych temperatur (dzięki odpowiedniej odległości od Słońca), jak i dużych zasobów wody (stanowiących niemal 70% całej powierzchni).
Powierzchnia planety jest aktywna i bogato urozmaicona. Co ciekawe, Ziemia jest jedyną planetą w całym Układzie Słonecznym, która posiada tylko jednego satelitę. Księżyc jest jednak najjaśniejszym obiektem nocnego nieba, stanowiąc przy tym ogromny wpływ na całą planetę.
Mars – główny kandydat do kolonizacji
Pustynny świat, który określamy również mianem Czerwonej Planety. Mars jest typowany na planetę o najlepszych warunkach do kolonizacji, co wiąże się z intensywnymi badaniami. To jedyne ciało niebieskie w Układzie Słonecznym, na którego powierzchnie wysyłamy łaziki – i to w dużej liczbie. Dowiodły one, że w odległej przeszłości Mars znacznie bardziej przypominał Ziemie.
Miliardy lat temu mógł nawet posiadać na swojej powierzchni oceany, mieć znacznie wyższą temperaturę, jak i grubszą atmosferę. Obecnie jednak planeta jest suchym ciałem skalistym, o bardzo cienkiej atmosferze. Określenie Czerwona Planeta ma związek z jej wyglądem – czerwony odcień powierzchni jest wywołany wysoką zawartością tlenku żelaza w marsjańskiej glebie. Stąd też nazwa planety, nadana przez Rzymian na część boga wojny (skojarzenie czerwieni planety z krwią).
Mars jest bardzo podobny do Ziemi pod względem ukształtowania terenu. Podobnie jak nasza planeta, ma on wygasłe wulkany, kaniony, a nawet czapy polarne. Co więcej, na Marsie występują podobne warunki pogodowe, jak i zachodzi rotacja pór roku. Choć marsjańskie wulkany są już wygasłe, nowe badania dowodzą, że planeta jest aktywna – gorąca magma wciąż znajduje się głęboko pod powierzchnią.
Na Marsie znajduje się również najwyższą góra w całym Układzie Słonecznym. Jest nią Olympus Mons, wygasły wulkan tarczowy, którego wysokość wynosi 24 kilometry. Sprawia to, że jest ona trzy razy wyższy niż Mount Everest, najwyższa ziemska góra.
Wspominaliśmy o kolonizacji planety – Mars nadaje się do niej idealnie. Spośród najbliższego sąsiedztwa Ziemi, ma najłagodniejsze warunki (Jowisz jest planetą gazową, Wenus i Merkury są planetami zbyt gorącymi). Jest ona zróżnicowana, w zależności od lokalizacji, jak i pory roku. Latem w okolicach równika potrafi osiągać nawet 27°C, podczas gdy zimą w okolicy obu biegunów spada nawet do -130°C.
Planeta ma bardzo cienką atmosferę, zatem przebywanie na jej powierzchni bez skafandra nie wchodzi w grę. Odpowiednie warunki sprawiają jednak, że będzie to najprawdopodobniej pierwsza planeta skolonizowana przez ludzkość – stałe bazy na jej powierzchni mają pojawić się do 2050 roku.
Głównym pas planetoid
Układ Słoneczny to całkiem uporządkowane miejsce w kosmosie. Jeżeli popatrzymy na jego schemat, zobaczymy odpowiednią kolejność. Słońce, następnie cztery planety skaliste i cztery gazowe giganty. Swoistą granicą, która dzieli oba rodzaje planet, jest główny pas planetoid, który rozciąga się między Marsem a Jowiszem. Rzecz jasna nie jest to planeta, ale struktura zbudowana z mniejszych ciał niebieskich. W jego skład wchodzą m.in. planetoidy, meteoroidy, mniejsze komety.
Astronomowie szacują, że w skład głównego pasa planetoid wchodzi 1,1-1,9 milionów asteroid o średnicy większej niż kilometr. Obiektów mniejszych niż te rozmiary jest znacznie więcej, jednak ich skuteczne policzenie jest praktycznie niemożliwe. Więcej niż połowę masy całej struktury stanowią planetoidy: Hygiea, Pallas, Westa i jedna planeta karłowata (Ceres). Każdy z tych obiektów ma średnicę, która przekracza 400 kilometrów, natomiast Ceres ma średnicę 950 kilometrów.
Łączna masa całego pasa jest szacowana na około 4% masy naszego naturalnego satelity. Może się wydawać, że pas planetoid musi być zatłoczonym miejsce, jest to jednak błędne przekonanie. W zdecydowanej większości jest to pusta przestrzeń, a odległości dzielące obiekty są naprawdę spore.
Jowisz – największa planeta Układu Słonecznego
Pokonaliśmy już główny pas asteroid, co oznacza, że przechodzimy do domeny planet gazowych. Pierwszą z nich jest Jowisz, który od Słońca znajduje się na piątej pozycji. To prawdziwy kolos, który góruje nad pozostałymi planetami całego układu. Jest on ponad dwa razy cięższy niż masa wszystkich pozostałych planet Układu Słonecznego razem wziętych.
Dlaczego mimo takich rozmiarów, Jowisz nie uformował się w gwiazdę? Choć jego rozmiary są masywne, nigdy nie osiągnął on masy pozwalającej mu na rozpoczęcie reakcji termojądrowych. Jowisz jest planetą gazową, co oznacza, że nie posiada twardej powierzchni, jednak badacze sugerują, że jego jądro jest stałe. Co więcej, prawdopodobnie ma rozmiary porównywalne z naszą planetą.
Stanięcie na powierzchni Jowisza jest zatem niemożliwe. Cały jego obszar jest pokryty pasami wirujących chmur, które tworzą ogromne burze. Jedną z nich jest Wielka Czerwona Plama, ogromnych rozmiarów cyklon, który od przynajmniej 360 lat wieje na jego powierzchni. Prędkość wiejącego wiatru w obszarze plamy wynosi 432 km/h.
Tak ogromna planeta ma również pokaźną liczbę naturalnych satelitów. Według najnowszych obserwacji, w jego skład wchodzi 95 takich obiektów. Wśród nich wyróżniamy masywne księżyce, takie jak Ganimedes. Księżyc ten ma średnicę większą niż Merkury, jak i znacznie mniejsze, o nieregularnym kształcie.
Co może być zaskakujące, Jowisz (podobnie jak pozostałe gazowe olbrzymy) posiada swoje własne pierścienie. Nie są one jednak dobrze widoczne, co sprawia mylne przekonanie, że jest on ich pozbawiony. Są one na tyle niewyraźne, że ich obserwacja z Ziemi jest trudna – nawet gdy zastosujemy najpotężniejsze teleskopy obserwacyjne.
Saturn – planeta z najwyraźniejszym układem pierścieni
Szósta planeta od Słońca, która dzierży drugie miejsce pod względem masy i rozmiarów. To, co jednak wyróżnia Saturna najbardziej, to system pierścieni, które otaczają planetę. Sprawia on wrażenie unikatowości, choć jak zaznaczyliśmy już wcześniej, Jowisz, Uran i Neptun mają podobne formacje (choć słabo widoczne).
Ten gazowy gigant zbudowany jest głównie z helu i wodoru. Jego rozmiary sprawiają, że mógł być obserwowany z powierzchni Ziemi nieuzbrojonym okiem. Galileusz, obserwując Saturna przez teleskop, nie był w stanie odpowiedzieć, na co dokładnie patrzy. To właśnie pierścienie sprawiły mu takie trudności – początkowo brał je za bliski układ trzech planet lub nawet planetę z „uchwytami”.
Sprawdź też: Pierścienie Saturna – najważniejsze informacje o nietypowej strukturze
Wspomniane pierścienie składają się z siedmiu warstw, które są od siebie oddzielone wolną przestrzenią. Zbudowane są one głównie z lodu oraz skał, które otaczają planetę. Sąsiedztwo Saturna jest mocno zatłoczonym miejscem – planeta posiada aż 146 naturalnych satelitów. Wśród nich wyróżniamy masywne, jak Tytan (większy niż Merkury) lub znacznie mniejsze, o średnicy 4 kilometrów.
Księżyce Saturna są niezwykle interesujące dla astronomów. Wśród nich szczególną uwagę przyciąga Enceladus, który prawdopodobnie posiada pod powierzchnią ogromny ocean pod grubą warstwą lodu na powierzchni. Innym ciekawym obiektem jest wspomniany Tytan, który jako drugie ciało niebieskie obok Ziemi, posiada na swojej powierzchni zbiorniki cieczy – ciekły metan. Sprawia to, że księżyce Saturna są wysoko na liście potencjalnych celów przyszłych misji naukowych.
Uran – pierwsza planeta odkryta za pomocą teleskopu
Docieramy do siódmej planety w naszym Układzie Słonecznym i jedynej nazwanej na cześć greckiego boga Uranosa. Choć jest on widoczny z Ziemi, odkrycie tego obiektu nastąpiło dopiero w 1781 roku. Choć Uran zaliczany jest do gazowych olbrzymów, wyraźnie różni się swoją budową od Saturna i Jowisza. Przypomina tym samym Neptuna, dlatego dla obu obiektów utworzono nową klasę obiektów, znanych, jaka lodowe olbrzymy.
To niezwykle zimna oraz wietrzna planeta. Z uwagi na ogromną odległość od Słońca, średnia temperatura na jego powierzchni wynosi -195°C. To również miejsce rekordu najniższej zmierzonej temperatury na planecie w całym Układzie Słonecznym: -224,2°C. Silne wiatry osiągają prędkości na poziomie 900 km/h, co czyni z niego niezwykle nieprzyjazną planetę do bytowania.
Wspominaliśmy, że Uran reprezentuje klasę lodowych olbrzymów. Czy oznacza to więc, że posiada twardą powierzchnię, zbliżoną do lodu? Ani trochę! Uran można opisać jako kłębowisko płynnej materii, która nieustannie wiruje – pojazd kosmiczny nie miałby tu więc gdzie wylądować. Nie dotarłby zresztą do powierzchni – sama atmosfera (z uwagi na ciśnienie i niską temperaturę) stanowiłaby barierę nie do przejścia.
Najbliższy Słońcu lodowy olbrzym posiada 13 ledwo widocznych pierścieni oraz 27 małych satelitów. Co ciekawe, warunki na jego powierzchni (głównie przez ogromne ciśnienie) są wystarczające do przekształcenia metanu w pył diamentowy. Przypuszcza się więc, że deszcze, jakie padają na Uranie, są diamentowe, a co więcej, występują tam całe oceany wypełnione nimi.
Neptun – najodleglejsza planeta Układu Słonecznego
Neptun przebija Urana pod względem surowych warunków na swojej powierzchni. Choć jest też obiektem niezwykle do niego zbliżonym – to również gazowy olbrzym, który reprezentuje lodowe olbrzymy. Jest ósmą, najodleglejszą od Słońca planetą – znajduje się 30 razy dalej niż odległość Ziemi od gwiazdy. Czyni go to niewidocznym obiektem dla nieuzbrojonego oka, a co więcej, jest przez to zimny i bardzo ciemny.
Obserwując fotografie Neptuna, niemożliwością będzie przeoczenie jego niebieskiej barwy. Powodem tego są bogate zasoby metanu w atmosferze. Gaz ten absorbuje czerwone światło, pozwalając jedynie światłu niebieskiemu na swobodne odbicie, co nadaje barwę niebieską całej planecie.
Ciekawostką dotyczącą Neptuna jest fakt, że pozostaje jak dotąd jedyną planetą, która została odkryta nie przy pomocy obserwacji, ale matematycznych obliczeń. Zaburzenia w orbicie Urana sprawiły, że badacze zaczęli podejrzewać obecność innego, dużego ciała niebieskiego (i to dosłownie!). Ostatecznie, Neptun został wykryty w 1846 roku i nazwany na część rzymskiego bóstwa mórz i oceanów.
Neptun posiada 14 księżyców oraz 6 bardzo słabo widocznych pierścieni. Na jego powierzchni panują intensywne burze i wieją niezwykle silne wiatry. Osiągają one prędkość na poziomie 600 m/s, co sprawia, że wieją one z prędkością naddźwiękową. Średnia temperatura tej planety to -220°C, co czyni z Neptuna najzimniejszą planetę Układu Słonecznego.
Pluton – ex-planeta Układu Słonecznego
Jedyny obiekt Układu Słonecznego, który utracił status planety. Pluton został odkryty w 1930 roku i przez bardzo długi czas był traktowany jako dziewiąta planeta. Z czasem jednak badacze zaczęli wykrywać większą liczbę obiektów tego rodzaju poza orbitą Neptuna. Doprowadziło to w 2006 roku do zmiany definicji samej planety, przez co Pluton przestał nią być, stając się planetą karłowatą.
Co ciekawe, Pluton jest lżejszym obiektem od Księżyca (jak i kilku innych naturalnych satelitów). Również niezwykle małym – jego średnica ma około 2250 kilometrów. Umieszczając to ciało na Ziemi, zajęłoby ono połowę Stanów Zjednoczonych. Pluton posiada atmosferę, jest jednak ona niezwykle cienka. Z racji ogromnej odległości od Słońca (około 40 j.a.), jest również niezwykle zimnym obiektem.
Przeciętna temperatura na jego powierzchni osiąga -232°C, co czyni go jednym z najzimniejszych miejsc Układu Słonecznego. Pluton posiada pięć znanych nam księżyców, z których największym jest Charon. Co ciekawe, sam Charon jest tylko o połowę mniejszy od Plutona. To bardzo ciekawa zależność, ponieważ czyni go to największym satelitą w stosunku do rozmiarów macierzystej planety w całym systemie.
Planeta X – największa tajemnica Układu Słonecznego?
Wymieniliśmy już osiem planet wchodzących w skład naszego Układu Słonecznego, czy to jednak aby na pewno wszystkie? Choć nauka wciąż nie dostarczyła w tej kwestii dowodów, być może daleko za orbitą Neptuna istnieje kolejna, dziewiąta planeta. Ten hipotetyczny obiekt jest z reguły określany mianem Planety X lub Dziewiątej Planety. Co na ten temat mówi sama astronomia?
W tej kwestii wciąż trwa ogromna dyskusja w środowisku naukowym. Część badaczy sugeruje, że matematyczne kalkulacje sugerują istnienie takiego obiektu. Planeta miałaby mieć podobne rozmiary co Neptun, podróżując po znacznie wydłużonej orbicie dookoła Słońca. Obliczenia sugerują, że obiekt ten orbituje 10 razy dalej od Słońca, niż robi to ostatni planeta systemu. W ten sposób Planeta X potrzebowałaby od 10 do nawet 20 tysięcy lat na jedną pełną orbitę dookoła gwiazdy.
Należy jednak pamiętać, że astronomom nie udało się jak dotąd zaobserwować tego rodzaju ciała niebieskiego. Jest to niezwykle utrudnione, ponieważ sama Planeta X może być niezwykle ciemnym obiektem, którego detekcja nie jest łatwa. Niemniej jej rzekoma obecność wyjaśniałaby nietypowe zachowanie orbit mniejszych obiektów w Pasie Kuipera. Jest to region przypominający pas planetoid między Marsem a Jowiszem, będąc od niego znacznie większym.
Poszukiwania wciąż trwają, a sama Planeta X pozostaje wielką niewiadomą. Jej ewentualne wykrycie będzie ogromnym przełomem w historii badań Układu Słonecznego.
Budowa Układu Słonecznego to interesujące zagadnienie, które w wielu kwestiach wciąż pozostaje nierozwiązane. Być może za jakiś czas będziemy świadkami rozszerzenia jego liczby planet. I to nie ze względu na przywrócenie Plutona do tego grona, ale o odkrycie Planety X. Wtedy z pewnością aktualizujemy ten tekst.
bardzo ciekawe brawo
Od dawna interesuję się tym, co dzieje się w kosmosie. Mam w kalendarzu zapisane zdarzenia w kosmosie, które będą miały miejsce i będą widoczne z Ziemi i oczywiście je obserwuję, informując znajomych o tych najciekawszych. Kosmos jest nie do zrozumienia ludzkim umysłem…Dziękuję za informacje tu podane – zwięzłe i przydatne 🙂
Wspaniale opisane! Dziękuję!
super
Super wykład,dzieki .
Bardzo ciekawy artykuł, który jako krótki, dostarcza wystarczającej wiedzy dla przeciętnego, cywilizowanego homo sapiensa.
Zecharia Sitchin uważał,że poza wymienionymi planetami są jeszcze następne.Warto by podać jak to wygląda w świtle najnowszych badań czy hipotez.
NIC Z TEGO NIE PJMUJE WYZSZA SZKOŁA JAZDY .CHOC COS NIECOS SIE DOWIEDZIAŁEM /// NIE DO OPANOWANIA
Bardzo fajnie opisane.
przydatne polecam